- Doskonale przeanalizowaliśmy grę naszych rywali i zamierzamy to udowodnić w piątkowym meczu - zapowiada de la Torre. W wątpliwość jego słowa poddaje jednak wypowiedź Giovaniego dos Santosa, który o reprezentacji biało-czerwonych nie potrafi powiedzieć zbyt wiele. - Szanujemy tę drużynę, wiemy, że to nie będzie łatwy mecz, a jednocześnie wydaje mi się, że atmosfera na tym stadionie pomoże Polakom w uzyskaniu dobrego wyniku - mówi, zbywając dziennikarzy banałami.
De la Torre zwraca uwagę na to, że Polacy w przyszłym roku wspólnie z Ukrainą organizować będą mistrzostwa Europy. - Jesteśmy w kraju gospodarza, odpowiada nam ta szerokość geograficzna, a dodatkowym handicapem jest to, że rywala dobrze rozpracowaliśmy - podkreśla jeszcze raz szkoleniowiec Meksyku. - Przyjechaliśmy ten mecz wygrać, to jest jednoznaczne, wymagam od moich piłkarzy maksymalnego wysiłku. To spotkanie rozpatruję jednak także w świetle budowania zespołu na przyszłość. Mam tych zawodników przez krótki czas i chcę go wykorzystać jak najlepiej - mówi.
- Mamy trochę kontuzji i ci gracze, którzy normalnie nie wyszliby w podstawowym składzie, będą teraz mogli zastąpić kontuzjowanych, i to w dodatku na innym kontynencie, co jest dla nas ciekawym zjawiskiem - podkreśla De la Torre. - Jesteśmy jednak bardzo silną drużyną i mam nadzieję, że mimo obcego boiska będziemy w stanie narzucić rywalowi własny styl gry - nie ma wątpliwości szkoleniowiec Meksyku. - Polska jest zespołem uporządkowanym, jej zawodnicy grają za granicą i nie będzie nam łatwo.
Doświadczony szkoleniowiec zwraca także uwagę na to, że reprezentacja Franciszka Smudy imponuje grą... w powietrzu. - Oglądałem wasze mecze z Francją, Argentyną i Gruzją. Pokazały one, że polski zespół świetnie prezentuje się, grając wysoką piłkę i wiem, co zrobić, by zneutralizować wasze silne punkty - tłumaczy dość niespodziewanie de la Torre. O tym, jak faktycznie spisał się jego bank informacji i czy wnioski De la Torre są słuszne, przekonamy się w piątkowy wieczór przy Łazienkowskiej.