Marcin Kikut z optymizmem i zapałem do pracy

Dużą dawkę optymizmu i zapału do pracy wykazuje Marcin Kikut, który cały czas leczy kontuzje, której nabawił się w kwietniu. Obrońca Lecha Poznań na razie trenuje indywidualnie, a jego powrót na boisko nastąpi w okolicach października.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

W kwietniu Marcin Kikut zerwał więzadła w kolanie i ostatnie miesiące spędził na rehabilitacji w klinice Rehasport. Teraz trenuje już indywidualnie. Podczas środowych zajęć biegał wokół boiska, podczas gdy jego koledzy ćwiczyli na nowym boisku treningowym. - Niecierpliwie czekam na powrót do gry i jest mi coraz ciężej, gdy widzę zielone boisko i jak chłopaki na nim grają. Łatwiej było w klinice Rehasport, gdzie mogłem się skoncentrować tylko na rehabilitacji, która zmierza ku końcowi - mówi obrońca Lecha, który za jakiś miesiąc powinien wznowić treningi na pełnym obciążeniu. - Z tygodnia na tydzień będę zwiększać obciążenia treningowe stricte piłkarskie. Mam nadzieję, że w ciągu miesiąca wrócę już na boisko.

"Kiki" pali się, aby wrócić na boisko, ale uraz wbrew pozorom uraz nie wpłynął negatywnie na jego psychikę. Wręcz przeciwnie, wykazuje on bardzo duży optymizm. To nie pierwsza poważniejsza kontuzja Kikuta, więc zamiast się zamartwiać skupia się na powrocie do zdrowia. - Ten problem co jakiś czas zatacza koło i niestety mnie dopada. Co kolejną kontuzję jestem jednak silniejszy i już nie rozmyślam, nie rozpamiętuję tylko koncentruję się na rehabilitacji i powrocie na boisko - opowiada lechita.

Kikut zazwyczaj miał szczęście w nieszczęściu, ponieważ po powrocie do zdrowia dość szybko odzyskiwał miejsce w składzie. - Wiem, że te powroty dla niektórych bywają trudne, ale dla mnie bywały dobre. Gra mi się po nich nawet lepiej, bo mam większą wewnętrzną siłę - dodaje 28-letni zawodnik.

Teraz może mieć on zdecydowanie trudniej o wywalczenie miejsca w podstawowej jedenastce, ponieważ oprócz Grzegorza Wojtkowiaka jest jeszcze sprowadzony niedawno Marciano Bruma. - Jest to atut dla trenera, a dla mnie problem. Trzeba będzie ostro powalczyć o skład, ale myślę, że dam rade, bo nie raz wychodziłem z takich opresji. Jestem podbudowany i chętny do ciężkiej pracy, aby udowodnić swoją wyższość nad rywalami do miejsca w składzie. Jeżeli dopisze zdrowie to jestem pewny swojej wartości - zakończył "Kiki".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×