Doświadczony pomocnik dotąd nie występował poza granicami swojego kraju. W Czechach był związany z takimi klubami jak: FC Chomutov, FK Teplice i SK Dynamo Czeskie Budziejovice. W przeciągu 10 lat, u naszych południowych sąsiadów rozegrał ponad 170 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej i strzelił 13 bramek. - Rzeczywiście całą dotychczasową karierę spędziłem w Czechach, a najwięcej czasu w Teplicach, gdzie udało nam się zająć trzecie miejsce w lidze. Po sześciu latach uznałem, że czas na zmianę i przeszedłem do Czeskich Budziejowic - przedstawia się Petr Benat.
Czeski playmaker miał okazje nie tylko grać w dawnych rozgrywkach Pucharu UEFA - w barwach klubu z Teplic, ale dostał także powołanie do seniorskiej kadry Czech, ale nie dane mu było w niej zadebiutować. - Największym moim osiągnięciem były właśnie występy w europejskich pucharach, a także powołanie do czeskiej reprezentacji, choć ostatecznie nie dane mi było w niej zagrać. Wydaje mi się, że moje największe atuty to dobra technika i przegląd w grze - wylicza nowy nabytek Arki.
Rodak trenera Petra Nemeca został zakontraktowany przez gdynian w ostatnim dniu okienka transferowego, po wcześniejszym przejściu badań medycznych. W Arce powinien być konkurentem dla zawodzącego dotąd Piotra Kuklisa. Zawodnik nie ukrywa, że wyjazd i gra nad Bałtykiem jest dla niego nowym wyzwaniem - Trzy tygodnie temu po raz pierwszy usłyszałem od swojego menedżera, że klub z Gdyni poszukuje rozgrywającego. Jednym z powodów decyzji o wyjeździe do Gdyni był fakt, że chciałem coś zmienić, sprawdzić się w nowej rzeczywistości, mieć nowe wyzwania. Długo się nad tym nie zastanawiałem. Tym bardziej, że w internecie miałem dużo informacji o Arce i o Gdyni. Wiem, że znalazłem się w klubie z tradycjami, w pięknym nadmorskim mieście, z nowoczesnym stadionem. Postanowiłem skorzystać z propozycji, pomimo aktualnych ofert z 3 czeskich pierwszoligowców i 3 drugoligowych klubów, których nazw nie mogę jednak zdradzić - wyjaśnia kulisy i powody swojego transferu Benat.
Czeski pomocnik pomimo, że wcześniej nie bywał w naszym kraju, doskonale orientuje się w polskich, futbolowych realiach. Zna się z wcześniejszej gry w swoim kraju z takimi zawodnikami jak: Tomas Jirsak czy Robert Jeż: - Nigdy wcześniej nie byłem w Polsce, ale oglądałem mecze polskiej ekstraklasy, więc wiem czego mogę się tutaj spodziewać. Wiem, że to dobra liga, gdzie piłkarze grają twardą i zdecydowaną piłkę. Zobaczymy jak sam odnajdę się w takich realiach? Wiem, że Arka ma wielu fanatycznych kibiców, którzy nie za bardzo lubią, gdy w ich zespole gra wielu zagranicznych zawodników, ale ja zrobię wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że z mojej gry wszyscy będą zadowoleni. Mam kilku kolegów występujących już w polskich drużynach, na przykład Tomasa Jirsaka z Wisły Kraków, czy Roberta Jeża, który teraz gra w warszawskiej Polonii. W waszych klubach gra też wielu innych dobrych Czechów i Słowaków.
Już po kilku dniach i zaledwie dwóch wspólnych treningach z nowym zespołem, Petr Benat doskonale orientuje się w gdyńskich realiach. Piłkarz nie ukrywa także, że chciałby z Arką awansować do ekstraklasy, ale na wszytko potrzeba czasu i spokoju. - Odbyłem dotąd tylko dwa treningi z nowymi kolegami. W Czechach też zagrałem tylko w dwóch spotkaniach ligowych, więc nie spodziewam się, że zagram już w najbliższym, sobotnim meczu przeciwko Ruchowi Radzionków. Wiem także, że w Arce nastąpiły duże zmiany po spadku i ten zespół na pewno potrzebuje czasu, żeby dobrze się na boisku rozumieć. Zespół jest silny i wyrównany personalnie. Ma także kilka indywidualności. Kiedy się zgramy, z pewnością będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce i powrót do Ekstraklasy. To jest także mój cel - chcę Arce pomóc z powrotem awansować na najwyższy szczebel. Klub z takim stadionem i wiernymi kibicami nie może tułać się w I lidze. - nie kryje swoich celów i ambicji nowy czeski pomocnik.
Jednym z dodatkowych powodów, które mogły przekonać Benata do zmiany otoczenia i kraju, była znajomość z aktualnym szkoleniowcem żółto-niebieskich: - Z trenerem Nemcem spotkałem się 11 lat temu w zespole z Teplic. Nasza współpraca nie trwała jednak zbyt długo, gdyż on był tylko asystentem, a ja trenowałem w drużynie U-18. Byłem wówczas młodym zawodnikiem i odbyliśmy tylko kilka wspólnych treningów. Na pewno jednak jego osoba miała wpływ na to, że jestem teraz w Gdyni.