Marcin Siedlarz: Brakowało nam boiskowego cwaniactwa

Garbarnia Kraków po dwóch fatalnych meczach na wyjeździe i wysokich porażkach przełamała niemoc i wygrała. Beniaminek aż 3:0 wygrał w Stalowej Woli z miejscową Stalą.

O losach sobotniej potyczki zdecydowała przede wszystkim pierwsza bramka, którą w 33. minucie zdobył Marcin Siedlarz. Dzięki temu trafieni gracze z Krakowa skupili się przede wszystkim na obronie. - Dwie bramki dla nas w końcówce meczu były efektem tego, że Stal się odkryła i zaatakowała większą liczbą graczy. Kontrowaliśmy przeciwnika, albo w przewadze liczebnej, albo w równowadze. Ten pierwszy gol ustawił ten mecz. Mogliśmy się dzięki temu cofnąć, czekać na Stali i kontrować - stwierdził Siedlarz.

Stalowcy w końcówce mocniej zaatakowali i liczyli chociażby na jedno oczko. Niestety dla zielono-czarnych goście zdobyli drugiego gola. Nie bez winy przy tej bramce był golkiper Stali Sebastian Ciołek, który w całym pojedynku nie spisywał się najlepiej. - Bramkarz Stali nie miał najlepszego dnia i popełnił kilka błędów. Nie mieliśmy informacji na temat golkipera Stalówki, ale w tym spotkaniu bronił dość niepewnie. Miał kilka takich dziwnych interwencji - dodał.

Piłkarze Garbarni byli dobrze przygotowani do tego spotkania. Wiele ciekawych i cennych uwag zapewne dorzucił były gracz Stalówki, a obecnie Garbarni Bartłomiej Piszczek, który przez dwa lata występował w zielono-czarnych barwach. - Mieliśmy informacje o Stali zarówno od Bartka Piszczka, jak i od naszego trenera Krzysztofa Bukalskiego, który bardzo profesjonalnie podchodzi do sprawy - kontynuuje napastnik beniaminka.

Garbarnia do meczu ze Stalą przegrała dwa mecze wyjazdowe, w których straciła aż siedem goli. Zespół z Krakowa złożony jest jednak z młodych graczy, którzy są jeszcze niedoświadczeni i to było także przyczyną porażek. - Na początku sezonu wyszedł u nas taki brak doświadczenia. Nie mieliśmy takiego ogrania, cwaniactwa boiskowego. W tych pierwszych wyjazdowych spotkaniach nie graliśmy aż tak słabo i nie zasłużyliśmy na tak wysokie porażki. Teraz się to odwróciło - stwierdził Marcin Siedlarz.

W kadrze drużyny nie brakuje jednak ogranych ligowo piłkarzy. Oprócz wspomnianego Siedlarza i Piszczka jest też m.in. Adrian Fedoruk. Siedlarz występował także w ekstraklasie w zabrzańskim Górniku. - Moja gra w Zabrzu to odległa przeszłość. To była fajna przygoda. Teraz skupiam się na występach w Garbarni. Jest u nas jeszcze paru graczy, którzy są ograni w pierwszej lidze. Dajemy przykład tym młodym chłopakom. Oni muszą szybko nabrać tego doświadczenia. Ja także nie jestem jeszcze tak ogranym zawodnikiem. Wydaje mi się, że jeszcze jestem młody graczem, gdyż mam 23 lata. Na tle partnerów z zespołu mogę jednak powiedzieć, że mam tam jakieś doświadczenie - stwierdził napastnik beniaminka z Krakowa.

23-latek zaliczył także przygodę z włoską piłką. Młody piłkarz Garbarni trenował jakiś czas w Sienie. Siedlarz nie myśli jednak na razie nawet o ekstraklasie, gdyż uważa, że nie jest jeszcze na nią gotowy, aczkolwiek chciałby zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. - Nie napalam się na grę w ekstraklasie. Skupiam się na razie na tym co mam. Muszę cały czas podnosić swoje umiejętności. Jest jeszcze dużo do zrobienia. Brakuje mi jeszcze sporo jak patrzę na to wszystko. Jeśli chodzi o Sienę, to już całkiem odrębna historia. We Włoszech jest inny świat, inne realia, inna piłka. Zobaczyłem tam jak inni zawodnicy podchodzą do tego wszystkiego i staram się czerpać z nich wzorce - zakończył Marcin Siedlarz.

Komentarze (0)