Dusan Radolsky: Skończyło się coś pięknego

Termalica poległa po raz pierwszy w tym sezonie. Katem zespołu z Niecieczy okazał się gliwicki Piast, który pokonał zespół Dusana Radolskiego 3:2. Mimo tej porażki szkoleniowiec Termalicy nie załamuje rąk.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Każda seria się kiedyś kończy. Ta bez porażki w wykonaniu Termalicy Bruk-Bet Niecieczy dobiegła końca w sobotnie popołudnie. Zespół z Niecieczy przegrał pierwszy raz w obecnych rozgrywkach. Katem zespołu z Małopolski okazał się Piast Gliwice. - Gdybyśmy wykorzystali wszystkie sytuacje, które mieliśmy, to mogło być 6:0. W pierwszej połowie zgubiliśmy gdzieś te sytuacje, czyste, do pustej bramki. Mogliśmy strzelić szybciej, nie udało się. Jednak cieszy, że mimo to zdobyliśmy dwie bramki - stwierdził na pomeczowej konferencji trener Termalicy, Dusan Radolsky.

- Skończyła się jakaś seria, coś pięknego, ale już w środę i niedzielę czekają nas kolejne mecze, które mogą rozpocząć kolejną serię. Mecz mógł się podobać, padło pięć goli, musimy popracować nad nową passą - dodał 60-latek.

Były szkoleniowiec Polonii Warszawa był zdziwiony pytaniem dziennikarza, który zapytał go o to, dlaczego jego zespół zaczął atakować Piasta, dopiero po trafieniu na 1:3, które zdobył rezerwowy Łukasz Szczoczarz. - Nie rozumiem, dlaczego pan o to pyta. Całą pierwszą połowę atakowaliśmy. Mieliśmy swoje okazje, ale drużyna przeciwna strzeliła trzy bramki, a my tylko dwie. Udało pozbierać się w końcówce, nie wiem czy nie było tam karnego dla nas, Jarecki zmarnował czyste sytuacje, do tego jeszcze poprzeczka. Jednak taka jest piłka - odpowiedział Radolsky.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×