HOP
Domowa postawa Pogoni Szczecin: Kilka dni temu zganiliśmy Portowców za mierną postawę w spotkaniach wyjazdowych. Dla równowagi warto zaznaczyć również drugą stronę medalu, czyli skuteczną grę podopiecznych Marcina Sasala na własnym podwórku. Piłkarze Pogoni rozprawiają się regularnie z kolejnymi rywalami i po pięciu domowych spotkaniach mają w swoim dorobku komplet zwycięstw. Dodatkowo, wbili śmiałkom przybywającym na Twardowskiego aż czternaście goli, co jest najlepszym osiągnięciem w lidze. W środę szczecinianie rozbili 5:1 Ruch Radzionków, czyli ostatnią drużynę, która dotychczas w Szczecinie nie przegrała. A było to w maju ubiegłego roku. - Robimy swoje i chyba widać, że Pogoń chce grać otwarty, kombinacyjny futbol i długo utrzymywać się przy piłce. Musimy teraz poszukać wyjazdowej wygranej, okazja ku temu nadarzy się bardzo szybko - już w niedzielę w Świnoujściu - mówił po meczu opiekun Portowców.
Arka Gdynia: Żółto-niebiescy w końcu przełamali się po fatalnej passie remisów oraz porażek i odnieśli dopiero drugie zwycięstwo w sezonie. Co ciekawe, ponownie wygrali w stosunku 3:1. W ich składzie znowu błyszczy młody Jakub Kowalski. Były skrzydłowy OKS-u Olsztyn również w I lidze zalicza coraz więcej asyst otwierających drogę do siatki rywali. Bez jego gry nie byłoby tak efektownej wygranej. Na uwagę zasługuje także frekwencja w Gdyni - po Zawiszy najwyższa w lidze. Mimo fatalnej gry i konfliktu na linii kibice - Zarząd, fani żółto-niebieskich nie odwracają się od swojej drużyny. W środę, pomimo środka tygodnia, fatalnej pogody (padało) i mało atrakcyjnego rywala - na nowoczesnym stadionie przy Olimpijskiej zasiadło ponad 4 tys widzów (dokładnie 4150).
Zawisza Bydgoszcz: Bydgoszczanie, wliczając jeszcze poprzedni sezon w II lidze, nie przegrali już dwudziestego spotkania z rzędu, a na swoim stadionie od półtora roku. W środę Zawisza w meczu na szczycie pokonał Bogdankę Łęczna, a więc ówczesnego lidera. Warto też odnotować, że kolejnego zdobył Adrian Błąd, który wyrasta na prawdziwą gwiazdę zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. - W meczu z Bogdanką wszystko ułożyło się po naszej myśli. Wszyscy zagraliśmy naprawdę bardzo dobre spotkanie, co pozwoliło nam sięgnąć po trzy punkty i wrócić na fotel lidera I ligi - mówił po meczu z klubem z Łęcznej Jakub Wójcicki, piłkarz Zawiszy i strzelec jednego z goli w środkowym spotkaniu.
BĘC
Frekwencja na stadionie Olimpii Elbląg: Znowu obiekt przy ulicy Agrykola bije rekord niepopularności. Ostatni raz mniej jak 500 widzów było chyba wtedy, gdy Olimpijczycy grali na czwartym szczeblu ligowym. Brzydki i niefunkcjonalny stadion straszy obecnie także niską frekwencją. Ile w tym winy słabych wyników, a ile podwyżki cen? Na razie nikt nie jest w stanie tego osądzić. Dodatkowo elblążanie na dobre utknęli w strefie spadkowej, przegrali trzeci mecz z rzędu. - Wpakowaliśmy się w taki dół psychiczny, że będzie z niego ciężko wyjść - mówił po spotkaniu trener Grzegorz Wesołowski.
Dolcan Ząbki: Piłkarze Dolcanu od 2. kolejki, kiedy to wygrali na wyjeździe w Świnoujściu, nie potrafią pokonać przeciwnego zespołu. To już 7 meczów bez kompletu punktów. Po fantastycznym początku sezonu - 7 punktów w trzech meczach, teraz zawodnicy z Ząbek zjeżdżają po równi pochyłej w dolne rejony tabeli.
KS Polkowice: 0:5 z przedostatnim zespołem w tabeli, fatalna dyspozycja bramkarza, ostatnie miejsce po dziewięciu spotkaniach, zero zwycięstw, fatalna atmosfera w klubie, znikoma liczba kibiców, zawieszony trener, rezygnacja prezesa, 18 goli straconych. Czy trzeba coś więcej by znaleźć się w tym miejscu?