- Znamy swoją wartość, doskonale wiemy na co nas stać i trzeba to pokazać w piątkowym meczu. Poprzedni występ nam nie wyszedł, ale tworzymy solidny zespół. Potrafimy utrzymywać się przy piłce i kreować sytuacje. Cały czas pracujemy nad poprawą formy. Jeśli skuteczność będzie lepsza, to myślę, że znów zaczniemy zdobywać punkty - powiedział Grzegorz Wojtkowiak.
Obsada defensywy Kolejorza często ulega zmianom. Powodem są urazy, które zdarzają się poszczególnym piłkarzom. - Obrona powinna być stabilna, a gdy w trakcie spotkania dochodzi do roszad, to zadanie jest utrudnione. Jeśli chodzi o pojedynek z Wisłą, to w 30. minucie Ivana Djurdjevicia musiał zastąpić Marcin Kamiński. Ta zmiana nie wpłynęła negatywnie na postawę całej formacji. Zdarzyło nam się wprawdzie kilka błędów, lecz dobrze w bramce spisywał się Krzysztof Kotorowski - dodał 27-letni zawodnik.
Wydaje się, że kluczem do zwycięstwa z Jagiellonią będzie powstrzymanie Tomasza Frankowskiego. Wojtkowiak jest jednak innego zdania. - Nie podchodzimy do sprawy w taki sposób. Nie skupiamy się na zatrzymywaniu poszczególnych piłkarzy. Chcemy przede wszystkim dyktować warunki na boisku. Jeśli zrealizujemy swoje założenia, to rywalom będzie dużo trudniej stwarzać zagrożenie.
Atmosfera na trybunach Stadionu Miejskiego jest ostatnio daleka od ideału. Frekwencja utrzymuje się na przeciętnym poziomie, a kibice prowadzą milczący protest. Czy to także ma wpływ na postawę lechitów? - Każdy chciałby grać przy komplecie publiczności i głośnym dopingu. Staramy się zrozumieć protestujących fanów, ale czekamy też na szybkie rozwiązanie tej sprawy. Końcówka meczu z Wisłą, gdy kibice się ożywili, pokazała, że to nam pomaga. Ruszyliśmy wtedy do ataku i dążyliśmy do wyrównania - stwierdził Wojtkowiak.