Górnik na własne życzenie przegrał w Gdańsku z Lechią i z dalekiego wyjazdu śląska drużyna wróciła bez punktów. - Mieliśmy trochę pecha, bo po niezłej pierwszej połowie, po przerwie daliśmy się zepchnąć do obrony. Po kilku błędach i rzucie karnym, z 1:0 dla nas zrobiło się 2:1 dla Lechii. Nie możemy tego meczu rozpamiętywać, ale dalej iść drogą, którą sobie obraliśmy - przekonuje Daniel Gołębiewski, napastnik zabrzan.
Po powrocie na Śląsk Trójkolorowi odbyli analizę spotkania w Gdańsku i skupili się na dobrym przygotowaniu do sobotniej wyjazdowej potyczki z ŁKS Łódź. - To nie będzie łatwe spotkanie - przestrzega Adam Banaś, kapitan śląskiej drużyny. - ŁKS po słabym starcie potrzebuje punktów i po ostatnim zwycięstwie będzie chciał iść za ciosem. My musimy się łodzianom przeciwstawić, bo z dwóch meczów wyjazdowych warto byłoby przywieźć chociaż trzy punkty - dodaje.
W meczu z beniaminkiem Górnik zagra osłabiony brakiem Mariusza Magiery. W Bełchatowie nie wystąpi najpewniej także Michal Gasparik, który w czwartek wyjechał na testy do izraelskiego FC Ashdod. Do tego samego klubu przed tygodniem został wypożyczony Idan Shriki, który do Zabrza trafił latem właśnie z... Ashdod.
Przed starciem z drużyną Michała Probierza w szatni Górnika panuje bojowa atmosfera. - Nie jest wcale powiedziane, że łatwo ten mecz wygramy. Sztab szkoleniowy na pewno przygotuje dobrą taktykę pod drużynę ŁKS-u, ale trenerzy za nas na boisko nie wybiegną. Musimy dobrze ten plan wykonać i odbić sobie punkty stracone w Gdańsku - wskazuje Mariusz Przybylski, pomocnik 14-krotnych mistrzów Polski.