W ostatnią niedzielę Przemysław Tytoń podczas meczu PSV - Ajax doznał silnego wstrząśnienia mózgu po tym, jak wpadł w niego obrońca klubu z Eindhoven, Timothy Derijck. Dzień wcześniej po zagraniu Lucio bardzo podobnego urazu doznał Maarten Stekelenburg, golkiper AS Roma. Poważne kontuzje wywołały dyskusję w holenderskim światku piłkarskim na temat możliwości zakładania kasków przez golkiperów. - Tego typu przypadki stają się coraz powszechniejsze. Gra jest szybsza, a bramkarze bardziej narażeni. Weźmy za przykład kolarzy. Przed laty żaden z nich nie zakładał kasków, a dziś czynią to wszyscy - stwierdził Khalid Sinouh, który zastąpił nieprzytomnego Tytonia. - Nie sądzę, by kask musiał być obligatoryjny, ale bramkarze powinni mieć możliwość zakładania go - wtórował mu były golkiper, Hans van Breukelen.
Oczekiwaniom szybko naprzeciw wyszła holenderska federacja. - Istnieje możliwość, by bramkarze ubierali ochronne kaski. Obowiązujące obecnie przepisy w żadnym wypadku tego nie zabraniają. Nie zwalnia to arbitrów z oceny ryzyka i zagrożenia dla zawodników - poinformował media rzecznik KNVB. Pierwszym, który założył kask i czyni to regularnie począwszy od 2007 roku, jest Petr Cech z londyńskiej Chelsea.
ZOBACZ TAKŻE: