Arka awansuje dzięki szczęściu - relacja z meczu Olimpia Elbląg - Arka Gdynia

Na 1/16 fazie Pucharu Polski swoją przygodę z tymi rozgrywkami zakończyli piłkarze Olimpii Elbląg. Porażka boli tym bardziej, że w rzutach karnych beniaminka I ligi pokonał ich odwieczny rywal - Arka Gdynia.

Maciej Biegajewski
Maciej Biegajewski

Środowa potyczka zmobilizowała kibiców obu klubów. Mimo niekorzystnej pory rozgrywania spotkania na stadionie przy Agrykola pojawiło się dużo więcej widzów niż zazwyczaj na meczach ligowych. Do Elbląga wybrali się także sporą grupą kibice gdyńskiej Arki, by wspierać głośnym dopingiem swoich ulubieńców.

Po pierwszej połowie w lepszych humorach mogli być sympatycy gospodarzy, którzy mimo braku goli mogli być zadowoleni z postawy piłkarzy Olimpii. Elblążanie byli bliscy zdobycia bramki, ale brakowało im trochę szczęścia i dokładności. Swoje zrobił także bramkarz przyjezdnych Maciej Szlaga, który nie popełnił błędu przy żadnej interwencji.

Już w 3 minucie o krok od uzyskania prowadzenia byli Związkowi. Wymierzone dośrodkowanie Pawła Wojciechowskiego trafiło do niepokrytego Lyubomira Lyubenova, a ten długo nie zastanawiając się uderzył piłkę z woleja. Refleksem wykazał się golkiper Arki i publiczność musiała obejść się smakiem. Kolejną znakomitą sytuację, by zmienić rezultat meczu miał Mateusz Kołodziejski w 36 minucie gry. Wykorzystał błąd stopera z Gdyni, który minął się z futbolówką i strzałem po ziemi próbował pokonać Szlagę. Górą w tym pojedynku był jednak piłkarz żółto-niebieskich, który pewnie chwycił piłkę.

W drugiej połowie z początkowej niemocy obudzili się piłkarze spadkowicza z ekstraklasy. W 51 minucie strzałem z 25 metrów zagrozić bramce strzeżonej przez Krzysztofa Stodołę próbował Mirko Ivanowski. W kolejnych minutach Olimpijczycy stracili swój impet sprzed przerwy, ale piłkarze z Trójmiasta grali zbyt niedokładnie, by wykorzystać chwile słabości podopiecznych Grzegorza Wesołowskiego. Najbliżej ogrania zespołu z Elbląga byli tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra. Ivanowski przechwycił piłkę i popędził co sił w płucach w kierunki bramki Stodoły. Macedończyk zwodem oszukał Sławomira Szarego i stanął oko w oko z elbląskim golkiperem. Stodoła stanął jednak na wysokości zadania i uratował swoich kolegów przed porażką.

W obliczu bezbramkowego remisu sędzia zarządził dogrywkę. Dodatkowe półgodziny gry oprócz nerwów na ławce rezerwowych Arki Gdynia, których konsekwencją było wyproszenie z niej jednego z pracowników gdyńskiego klubu na trybuny przez sędziego, także nie przyniosły rozstrzygnięcia.

O awansie zadecydowały zatem rzuty karne. W serii jedenastek lepsi okazali się zawodnicy trenowani przez Petra Nemeca, którzy trzykrotnie pokonali Stodołę (celne uderzenia Piotra Kuklisa, Bartosza Flisa i Bartłomieja Niedzieli). Olimpijczycy trafili tylko raz za sprawą Roberta Sieranta). Tym sposobem Arka Gdynia uzyskała awans do 1/8 finału Pucharu Polski.

Po meczu powiedzieli:

Petr Nemec (trener Arki Gdynia): Weszliśmy w ten mecz dopiero w drugiej połowie. To co graliśmy w pierwszej części meczu, to ja do tej pory nie wiem o co chodziło. Nie będę się wypowiadał na ten temat, bo gdyby nie nasz bramkarz to mecz mógłby się rozstrzygnąć już w pierwszych 45 minutach. Po przerwie zaczęliśmy się pomału rozkręcać i w 90 minucie stanęliśmy przed szansą, by rozstrzygnąć te zawody na swoją korzyść. Dogrywka to było czekanie na rzuty karne, a karne to z kolei szczęście i kwestia tego, jak psychicznie poradzi sobie dany zawodnik. Myślę, że w tym aspekcie byliśmy lepsi i dlatego awansowaliśmy dalej.

Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii Elbląg): Mecz był rozgrywany na ciężkim, grząskim boisku. Rozegraliśmy 120 minut w niezłym tempie, obie drużyny zostawiły dużo zdrowia na boisku. W pierwszej połowie mogliśmy strzelić dwie, trzy bramki i spotkanie powinno zakończyć się w regulaminowym czasie gry. Niestety nic nie wpadło. A co do karnych to zgadzam się z trenerem Nemecem. To jest loteria, a my byliśmy pod dużą presją, co sprawiło, że nawet ci najbardziej doświadczeni zawodnicy zawiedli. Szkoda tylko, że sami doprowadziliśmy do tej loterii.

Olimpia Elbląg - Arka Gdynia 0:0 po dogr. - k.1:3
Rzuty karne: 0:1 Kuklis, 0:1 Pacan (trafił w poprzeczkę), 0:1 Arifović (strzał obroniony), 1:1 Sierant, 1:2 Flis, 1:2 Szary (strzał obroniony), 1:3 Niedziela, 1:3 Lyubenov (strzał obroniony)

Olimpia: Stodoła - Wojciechowski, Staniek, Pacan, Szary, Muszalik, Kaczmarczyk, Lubenow, Kołodziejski, Banasiak (60' Bartosiak, 118' Sierant), Iwan (73' Koczon)

Arka: Szlaga - Jarzębowski (57' Niedziela), Jarun (66' Mazurkiewicz), Łągiewka, Strzelecki - Bułka (63' Flis), Czoska, Budziński, Kuklis - Arifović, Ivanovski

Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)

Żółte karki: Bartosiak, Staniek - Czoska, Jarzębowski, Arifović, Ivanovski

Widzów: 1800 (w tym 300 kibiców gości)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×