Biton na wagę awansu - relacja z meczu Flota Świnoujście - Wisła Kraków

Nie bez problemów uporała się Wisła Kraków ze świnoujską Flotą w pojedynku 1/16 Pucharu Polski. Sensację zwiastowała szczególnie pierwsza połowa, w której Wyspiarze postawili faworytowi silny opór, dzięki któremu zeszli do szatni z zasłużonym prowadzeniem. Pierwszoplanową rolę widowiska odegrał skuteczny od początku sezonu David Biton - autor dwóch goli i asysty.

Bez strachu i nadmiernego respektu rozpoczęli czwartkowy pojedynek piłkarze wicelidera pierwszoligowej tabeli - Floty Świnoujście. Miejscowa publiczność mogła oklaskiwać kolejno ofensywne szarże Damiana Misana i Tomasza Ostalczyka, które powstrzymał dopiero skutecznymi interwencjami Milan Jovanić. Krakowianie odnaleźli się na murawie po kilku minutach zmagań i w 9. minucie przeprowadzili pierwszą tego dnia kombinacyjną i skuteczną akcję. Atakujący prawym skrzydłem Michael Lamey został wypuszczony w bój przez Patryka Małeckiego, bez chwili zawahania obsłużył podaniem Davida Bitona, który bez problemów skierował piłkę do siatki.

Błyskawiczny i dość niespodziewany piłkarski cios nie ostudził zapału świnoujścian, którym ponowny sygnał do ataku dał świetnie dysponowany Marek Niewiada. Kapitan Floty popisał się kilkoma przejęciami na połowie zaskoczonych gości, dzięki czemu podopieczni Krzysztofa Pawlaka przez kilka minut praktycznie nie opuścili połowy rywali. Ich starania zostały nagrodzone w 17. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał pozostawiony bez opieki w polu karnym Marek Opałacz, wprawiając świnoujskich kibiców w euforię.

Entuzjazm na trybunach mógł bardzo szybko zgasić Biton, który po dograniu Gervasio Nuneza zdecydował się na przytomne uderzenie bez przyjęcia, ale strzał Izraelczyka zakończył swoją przygodę na poprzeczce. Po okresie spokojniejszej gry, przerwanej jedynie niecelnym strzałem Ivicy Ilieva, kolejną ofensywną nawałnicę przeprowadzili Wyspiarze. Najpierw dośrodkowanie Piotra Kieruzela zablokował Cezary Wilk, a następnie błąd Gordana Bunozy pozwolił Misanowi stanąć w sytuacji oko w oko z bramkarzem krakowian. Napastnik Floty podjął jednak katastrofalną w skutkach decyzję o natychmiastowej próbie lobowania i fatalnie przestrzelił.

Pudłujący chwilę wcześniej Misan zrehabilitował się w 43. minucie. Po szybkim i przytomnym wznowieniu gry z rzutu wolnego przez Piotra Tomasika, snajper gospodarzy wybiegł sam na sam przeciw Jovaniciowi. Swojej szansy tym razem nie zmarnował, wymanewrował Serba i wyprowadził pierwszoligowca na prowadzenie. Sensacyjny wynik utrzymał się aż do przerwy i trener Robert Maaskant musiał użyć w szatni kilku mocniejszych słów, aby pobudzić swoich podopiecznych do odrabiania strat.

Rozmowa z holenderskim szkoleniowcem podziałała bardzo mobilizująco na przyjezdnych, którzy po przerwie wyraźnie zdominowali pierwszoligowca. Już w 48. minucie mogli radować się z wyrównania, gdy wprowadzony Tomas Jirsak zagrał w pole karne do Bitona, a ten chwilę później cieszył się z drugiej w czwartkowe popołudnie bramki. Kolejne zawahanie defensywy Floty powinien wykorzystać w 52. minucie Iliev, ale mając przed sobą niemal całą bramkę - chybił w stuprocentowej sytuacji. - Co się z wami dzieję? - pytał retorycznie swoich zagubionych podopiecznych trener Krzysztof Pawlak.

Nerwowe wskazówki opiekuna Floty nie zmieniły obrazu gry. Dążąca do zdobycia kolejnej bramki Wisła stwarzała sobie raz po raz sytuacje strzeleckie. Najgroźniejsza z nich nadeszła w 65. minucie, ale Alan Wesołowski wyciągnął się jak struna i wybronił uderzenie Ilieva zza pola karnego. Kilka minut później, w polu karnym przeciwnika pojawili się nareszcie Wyspiarze, jednak Bunoza z wyczuciem przeciął dośrodkowanie zmierzające w kierunku Christiana Nnamaniego. W 75. minucie piłkarze Białej Gwiazdy odzyskali prowadzenie. Przy linii końcowej Biton poradził sobie z dwoma defensorami, wypatrzył w polu karnym wbiegającego Ilieva, a ten drugi tylko dołożył nogę, pakując futbolówkę do siatki gospodarzy.

Piłkarze Floty spróbowali jeszcze przedłużyć swoje nadzieje na wyeliminowanie przyjezdnych, jednak ich akcje były dość skutecznie rozbijane przez faworytów. W 86. minucie Niewiada mógł wyrównać strzałem głową, ale zabrakło precyzji. W doliczonym czasie gry Ostalczyk znalazł się tuż przed bramką przyjezdnych, ale podpalił się i zmarnował znakomitą okazję na doprowadzenie do dogrywki. Ostatnie minuty to popis przeżywającego mecz Roberta Maaskanta, który najpierw żywiołowo domagał się rzutu karnego, a później kolejnych kartek dla Wyspiarzy. Nerwy trenera ukoił w 94. minucie Patryk Małecki, który bezbłędnie wykończył szybką kontrę Wisły i ustalił rezultat na 4:2. Piłkarze Floty padli na murawę, a młody pomocnik krakowian udał się w okolice północnej trybuny, aby nieco prowokacyjnie świętować trafienie i awans do następnej rundy krajowego pucharu.

Po meczu powiedzieli:

Trener Wisły Kraków Robert Maaskant: Postawa mojej drużyny była bardzo kiepska, mimo tego iż po kilku minutach wyszliśmy na prowadzenie. Wówczas jednak aż dziewięciu z jedenastu zawodników przestało grać. W szatni użyłem paru ostrych słów, nie krzyczałem, ale przedstawiłem obraz rzeczywistości i w drugiej odsłonie zaprezentowaliśmy się znacznie lepiej. Nie była to trudna sztuka, ponieważ do przerwy w ogóle nie graliśmy. Zwyciężyliśmy zasłużenie jako silniejszy zespół. Flocie należą się komplementy za zdobycie dwóch goli.

Trener Floty Świnoujście Krzysztof Pawlak: Nie było nam dane pokusić się o niespodziankę w starciu z przeciwnikiem, który mierzy zdecydowanie wyżej od nas. Chcieliśmy zaprezentować pozytywną grę, nie być jedynie tłem dla Wisły. Udało nam się osiągnąć ten cel w pewnych fragmentach spotkania. Do sukcesu zabrakło nam piłkarskiego cwaniactwa, ale ono musi przyjść po kilkudziesięciu rozegranych meczach. Ten brak uwidocznił się na początku obu połów, kiedy straciliśmy gole, które nie powinny się przytrafić. Przygoda pucharowa dobiegła końca, dostarczyliśmy kibicom trochę emocji. Mamy teraz dwa dni na regenerację przed ligowym meczem z Wartą.

Flota Świnoujście - Wisła Kraków 2:4 (2:1)

0:1 - Biton 9'

1:1 - Opałacz 17'

2:1 - Misan 43'

2:2 - Biton 48'

2:3 - Iliev 75'

2:4 - Małecki 90+4'

Składy:

Flota: Wesołowski - Opałacz, Udarević, Kieruzel, Jasiński (79' Kalinowski), Tomasik, Chyła, Niewiada, Bodziony (70' Chi-Fon), Ostalczyk, Misan (66' Nnamani).

Wisła: Jovanić - Lamey, Jovanović (86' Jaliens), Bunoza, Paljić, Nunez (46' Jirsak), Wilk, Małecki, Garguła (73' Brud), Iliev, Biton.

Żółte kartki: Opałacz (Flota) oraz Bunoza, Jovanović, Jirsak, Biton, Jovanić (Wisła).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 2200.

Najlepszy zawodnik Floty: Marek Niewiada.

Najlepszy zawodnik Wisły: David Biton.

Najlepszy zawodnik meczu: David Biton.

Źródło artykułu: