Bielszczanie jadą do Łodzi po "sześć" punktów

W piątek Podbeskidzie Bielsko-Biała zmierzy się z ŁKS-em Łódź w spotkaniu, które trener Robert Kasperczyk nazywa meczem o "sześć" punktów. Przed starciem beniaminków ekstraklasy Kasperczyk dał odpocząć kluczowym zawodnikom.

Jeszcze w poprzednim sezonie obie drużyny walczyły na zapleczu ekstraklasy o awans do niej. Pośród osiemnastu zespołów w stawce I ligi Podbeskidzie i ŁKS prezentowały się zdecydowanie najlepiej i zasłużenie wywalczyły promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Obie drużyny przekonały się wkrótce, jak wielka przepaść dzieli T-Mobile Ekstraklasę od I ligi. Łodzianie po pięciu kolejkach mieli zaledwie jeden punkt na koncie i tylko jedną strzeloną bramkę. W pierwszych trzech meczach stracili aż 11 goli! Niewiele lepiej sezon zaczęło Podbeskidzie, które w drugiej kolejce przegrało 0:6 z GKS-em Bełchatów, a jeszcze po 7. kolejce miało tylko jedną wygraną w dorobku.

Wyżej, bo na jedenastym miejscu w tabeli jest Podbeskidzie, które po ośmiu kolejkach zgromadziło 9 punktów. Łodzianie z kolei znajdują się w strefie spadkowej na przedostatniej lokacie. Zgromadzili po ośmiu kolejkach 5 "oczek". Rzeczywistość ekstraklasy okazała się brutalna dla beniaminków, którzy w piątek spotkają się w bezpośrednim pojedynku. Oba zespoły liczą w ciemno na trzy punkty, a remis byłby dla nich porażką. Bielszczanie, którzy po ośmiu kolejkach są w teoretycznie lepszej sytuacji, mogliby zremisować, jednak trener Robert Kasperczyk chce pełnej puli, bowiem to spotkanie określa meczem za sześć punktów. - Mamy w piątek arcyważny mecz, z tak zwanych spotkań "o sześć punktów" - mówił po spotkaniu z GKS-em Bełchatów Kasperczyk.

Trener Górali ma podstawy ku temu, aby liczyć na korzystny rezultat. Jego drużyna w ostatniej kolejce zaprezentowała się poprawnie, wygrywając z Lechią Gdańsk 1:0, a we wtorek w Pucharze Polski - gdy większość zawodników z podstawowego składu odpoczywała - odniosła pewny sukces nad GKS-em Bełchatów (3:0). - Mecz historii jakiejś specjalnej nie miał. Praktycznie do przerwy, przy wyniku 3:0 podjęliśmy pewną decyzję, żeby nie szarżować, nie gonić - mówił o tamtym meczu Kasperczyk. - Gratuluję chłopakom, a my już myślimy o ŁKS-ie - dodawał szkoleniowiec, który cieszył się, że ma wyrównaną kadrę. - Bardzo się cieszę, że potwierdziła się teza iż mamy bardzo wyrównany zespół. Ktokolwiek by nie grał, te wyniki są w miarę przyzwoite - przekonywał.

Ewentualne zwycięstwo Podbeskidzia z ŁKS-em pozwoli tej drużynie odbić się od dolnej części tabeli i zadomowić w jej środku. Porażka - sprawi, że łodzianie zbliżą się na jeden punkt do niedawnych rywali w I lidze. - Wierzymy w swoje umiejętności i z podniesioną głową patrzymy na następny mecz, który też na pewno będzie bardzo ciężki bo jedziemy na ŁKS - mówił portalowi SportoweFakty.pl Marek Sokołowski, kapitan Górali w starciu z Lechią.

Dobre nastroje graczy Podbeskidzia paradoksalnie mogły się jeszcze polepszyć po decyzji Komisji Licencyjnej PZPN, iż spotkanie z ŁKS-em odbędzie się... przy Al. Unii w Łodzi. Dotychczas łodzianie grali tymczasowo w Bełchatowie na tamtejszym obiekcie, który źle wspominają Górale. To właśnie na stadionie, gdzie na co dzień mecze rozgrywa GKS, bielszczanie przegrali w tym sezonie 0:6...

Komentarze (0)