W Radzionkowie Piotr Rocki jest prawdziwym guru. Od tego, jak gra 37-letni weteran zależy postawa całego Ruchu. W środowym starciu z Olimpią Elbląg kapitan Cidrów miał udział przy trzech z czterech strzelonych przez śląską drużynę bramek.
- Piotrek Rocki jest klasą samą w sobie. Mamy wielkie szczęście, że możemy grać u boku takiego zawodnika, bo od niego można czerpać doświadczenie pełnymi garściami - przekonuje Michał Mak, napastnik Ruchu. - W meczu z Olimpią "Rocky" zagrał jak profesor. Jego zagranie po którym strzeliłem bramkę było na poziomie ekstraklasy - kiwa głową z uznaniem Mateusz Mak, skrzydłowy radzionkowian.
Sam Rocki przeżywa obecnie drugą młodość. Obok niezliczonej liczby asyst i podań rozpoczynających akcje bramkowe doświadczony pomocnik strzelił dla Ruchu cztery bramki. - On jest dla nas bezcenny. Na boisku ciągnie naszą grę do przodu, a w szatni jest dobrym duchem. Nie ma u nas zawodnika, który by się ze zdaniem Piotrka nie liczył - przyznaje Paweł Giel, pomocnik Cidrów.
Niewykluczone, że jeżeli Rocki utrzyma obecną świetną formę zimą Ruch straci swojego kapitana. Źródła bliskie radzionkowskiemu klubowi mówią, że na Narutowicza wpływają już pierwsze zapytania dotyczące transferu boiskowego wygi. Skąd? - Są zapytania z drużyn, które walczą o awans, są i z ekstraklasy - mówi tajemniczo jeden z działaczy Ruchu.
Klubami T-Mobile Ekstraklasy, mającymi na "Rocky'ego" chrapkę są Podbeskidze i ŁKS Łódź. Beniaminkowie w tym sezonie zawodzą i potrzebują typowego lidera drugiej linii. Rocki te warunki spełnia. Co prawda jego wiek może być dla wielu przyczyną wątpliwości co do tego, czy 37-latek da sobie radę na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej, ale potężny bagaż doświadczeń, jaki za sobą niesie (blisko 300 meczów w ekstraklasie i 44 strzelone bramki) jest argumentem, wobec którego oponentom brakuje kontr.