GieKSa po porażce z Pogonią: Każdy mecz gramy o życie

GieKSa w trzecim meczu z rzędu nie sięgnęła po trzy punkty, ulegając przy Bukowej Pogoni Szczecin 0:2 (0:2). - Byliśmy zespołem słabszym i zasłużenie ten mecz przegraliśmy - przyznaje Jacek Kowalczyk, kapitan katowickiej drużyny.

GKS Katowice wciąż tkwi w kryzysie. Po bezbramkowym remisie z Arką Gdynia przy Bukowej i klęsce w derbach Śląska z Polonią Bytom (2:4) przyszła kolej na domową porażkę z Pogonią Szczecin (0:2).

W meczu z Portowcami kluczowa dla losów spotkania okazała się być pierwsza połowa. - Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i to podcięło nam skrzydła. Potem padła druga po kontrze i to sprawiło, że spotkanie było ustawione i już nic nie potrafiliśmy zrobić - mówi Jacek Kowalczyk, kapitan GieKSy.

Po przerwie GKS nie był w stanie zagrozić bramce gości z Pomorza. - Brakowało nam zupełnie koncepcji gry. Nic nam na boisku nie wychodziło i dlatego to wyglądało tak, jak wyglądało - dodaje obrońca katowiczan.

Z meczu na mecz GieKSa coraz bardziej tonie w marazmie i jest coraz bliżej dna ligowej tabeli. - Musimy coś zmienić, bo grając tak, jak obecnie gramy nie mamy szans na korzystny wynik z kimkolwiek w tej lidze. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby w meczu z Wartą być zespołem, który wszyscy chcą oglądać - zapowiada Kowalczyk.

Przed przerwą katowiczanie zdobyli bramkę, której sędzia nie uznał. - Nasze trafienie było prawidłowe, bo Jacek Kowalczyk dostał piłkę od obrońcy Pogoni. Jeszcze w pierwszej połowie nasza gra jakoś wyglądała. Po przerwie na boisku panował chaos i przeciwnik miał mecz pod kontrolą. Gdyby nasza bramka była uznana, może po przerwie udałoby nam się ugrać choć punkt. Dlaczego sędzia zagwizdał, tego nie wie nikt - bezradnie rozkłada ręce Jan Beliancin, pomocnik drużyny z Bukowej.

- W szatni padają coraz mocniejsze słowa, bo GieKSy nie stać na takie wyniki i taką grę. Mamy problem, ale nie wiemy jak sobie z nim poradzić. Jesteśmy pod kreską i właściwie każdy mecz gramy o życie - podkreśla słowacki pomocnik GKS Katowice.

Źródło artykułu: