- W piątek przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie i to nas boli. Dawno się tak nie czuliśmy, bo długo udawało nam się zachowywać miano niepokonanych. Porażkę z Lechem trzeba jednak przyjąć z godnością, bo rywal był bardzo silny. Zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia, a ostatecznym wyniku zdecydowały detale - ocenił Aleksandar Vuković.
Jak Serb komentuje fakt, że jego drużyna zbiera sporo kartek? W Poznaniu indywidualnych upomnień było aż sześć, a jedno otrzymał właśnie Vuković. Powód? Symulowanie faulu w polu karnym. - Mogę zrozumieć decyzję sędziego, że nie podyktował jedenastki. W innym fragmencie boiska być może zabrzmiałby gwizdek. Zostałem uderzony ręką w brzuch, a dostałem kartkę za oszukiwanie. To była przesada, podobnie zresztą jak w kilku innych sytuacjach - stwierdził.
Doświadczony pomocnik uważa, że Koronę niesłusznie postrzega się jako drużynę grającą brutalnie. - Od meczu z Wisłą Kraków i słów pana Roberta Maaskanta zaczęło się robienie z nas brutali. Teraz jest to już trend ogólnopolski. Efekt jest taki, że nasze faule traktuje się zupełnie inaczej niż przewinienia innych drużyn. W ten sposób jesteśmy skazywani na dużą liczbę kartek - dodał Vuković.
Serb jest bardzo rozżalony tym, jak postrzega się jego zespół. - To się pewnie nie zmieni, dopóki nasze spotkania nie zaczną być analizowane rzetelnie. Z tego co pamiętam, to ta rzekomo brutalnie grająca Korona nikogo jeszcze nie sfaulowała w taki sposób, by musiał zejść z boiska. Tymczasem w drugą stronę doszło już do dwóch takich zdarzeń.
Czy pierwsza porażka w sezonie nie podetnie skrzydeł ekipie Leszka Ojrzyńskiego? - Nie sądzę, żeby tak było. Jeszcze raz powtarzam: o porażce w Poznaniu zdecydowały detale. Mamy dokładnie tyle samo punktów co Lech, który w każdym okienku transferowym wydaje kilka milionów zł na wzmocnienia. Naprawdę nie ma na co narzekać - zakończył Vuković.