W meczu z Lechem Poznań najbardziej ucierpieli Łukasz Surma i Tomasz Dawidowski. Na powiece Surmy założono dziesięć szwów. To pamiątka po starciu z Kamilem Drygasem w 20. minucie spotkania. Kapitan Lechii nie widział nic na lewe oko. Mimo to zagrał do końca pierwszej połowy. Po meczu Surma udał się do okulistki, aby sprawdzić, czy nie ucierpiało również oko. - Poszedłem sprawdzić, czy oprócz powieki nie zostało uszkodzone także oko. Przyjęła mnie bardzo miła, starsza pani doktor. Z troską w głosie oznajmiła mi, że w piłkę nie pogram z dwa miesiące. A ja już we wtorek normalnie trenowałem z drużyną. Oczywiście czuję, że powieka jest mocno skaleczona, ale to nie na tyle mocny ból, aby się poddawać. Na razie tylko odpuściłem "główkowanie" - powiedział dla Przeglądu Sportowego Surma.
Co ciekawe, Surma nie zamierza grać z żadnym opatrunkiem. Jak sam przyznaje, jest pewien, że bardziej by mu to przeszkadzało, niż pomagało w grze. W meczu z Lechem ucierpiał również Dawidowski, który ma pamiątkę po starciu z Luisem Henriquezem w postaci trzech szwów. Dawidowski nie ma jednak pretensji do obrońcy Kolejorza, gdyż uważa, że było to przypadkowe starcie.
Źródło: Przegląd Sportowy