Trafienie z z meczu z Dynamem Drezno nie zrobiło na Robercie Lewandowskim wielkiego wrażenia. - Cieszę się, że pomogłem drużynie. Cały zespół bardzo chciał wyeliminować Dynamo i awansować dalej, zwłaszcza że w poprzednim sezonie nie poszło nam w Pucharze Niemiec. W obecnych rozgrywkach zajdziemy daleko - skomentował wtorkowe spotkanie. W ciągu ostatnich 20 minut "Lewy" występował na pozycji nr "10" za plecami Lucasa Barriosa. - Oczywiście zawsze chcę grać jako napastnik, jednak nie było dla mnie problemem przejść do pomocy - przyznał.
Dziennik Der Westen zapytał kolegów i zwierzchników Polaka z BVB, skąd wzięła się wyśmienita dyspozycja 23-letniego bramkowych okazji. - Oczywiście pomaga mu fakt, że potrafi już porozumiewać się po niemiecku. Sporo się nauczył, w czym duża zasługa partnerów z zespołu. W wolnych chwilach czyta nawet gazety po niemiecku - zdradza Michael Zorc.
Lewandowskiemu bardzo pomaga pewność siebie, której nabrał, gdy kontuzjowany był Barrios. Nie musiał wówczas obawiać się o miejsce w składzie i mógł grać z większą swobodą. - Robert od zawszy był otwarty i chętny na nowe znajomości. W jego przypadku istotny okazał się mecz z Augsburgiem, w którym rozwiązał worek z bramkami. Odtąd trafia prawie w każdym meczu - uważa pomocnik Sven Bender. - On po prostu wykorzystuje swoje sytuacje, wszystko wykonuje idealnie. Gra z ogromną pewnością siebie - wyjaśnia Zorc.
- Dla nas, piłkarzy środka pola, ważne jest, by mieć komu dostarczyć piłkę z przodu. Dla napastnika istotne jest zdobywanie goli. A on w tym sezonie ciągle trafia i to w ważnych momentach - puentuje Bender. Dyrektor sportowy BVB odniósł się również do stosunku niemieckich dziennikarzy byłego piłkarza Lecha Poznań. - W poprzednim sezonie krytykowaliście go i traktowaliście zbyt ostro. A my wciąż powtarzaliśmy, że będzie lepiej - stwierdził. Teraz próżno już szukać w prasie negatywnych komentarzy na temat gry Lewandowskiego.