Wbrew temu, co mówił Maciej Skorża, w stosunku do niedzielnego pojedynku obu zespołów, Legia rozpoczęła ten mecz dość przemeblowana. Od pierwszej minuty zobaczyliśmy m.in: Dicksona Choto, Manu, Michała Kucharczyka oraz bohaterów ostatnich dni: Michała Żyrę i Rafała Wolskiego. W ekipie z Łodzi również kilka zmian, a najważniejsze z nich to występy w pierwszej jedenastce Piotra Grzelczaka i Bruno Pinheiro.
Samo spotkanie na początku łudząco przypominało to sprzed trzech dni, gdzie gra toczyła się głównie w środku pola. Optyczną przewagę osiągneli w pierwszych minutach legioniści, którzy pierwszy strzał oddali dopiero w 7. minucie. Ciekawie pod bramką Bartosza Kanieckiego zrobiło się w 15. minucie, kiedy to będący w świetnej formie Janusz Gol, dograł dobrą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Manu. Ku zaskoczeniu zgromadzonych kibiców, bramkarz gości uprzedził szybkiego Portugalczyka. W 16. minucie pierwszy raz w polu karnym Legii zagościli widzewiacy, strzał Piotra Grzelczaka padł łupem nierozgrzanego jeszcze Wojciecha Skaby. Z minuty na minutę piłkarze się rozkręcali, szczególnie dobrze grał Żyro, który po indywidualnej akcji uderzył z 16 metrów. Kaniecki z problemami obronił strzał młodego gracza.
Kto myślał, że spotkanie to będzie dla Legii spacerkiem, mógł zmienić swoje zdanie w 23. minucie spotkania. Wtedy to pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Igor Alves. Tylko poprzeczce Wojskowi zawdzięczali to, że wynik wciąż był bezbramkowy. Im bliżej przerwy, tym gra coraz bardziej "siadała". Wydawało się, że sędzia zagwiżdże w pierwszej połowie po raz ostatni, zagwizdał jednak rzut wolny z 18 metrów dla Legii. Na ten moment czekali kibice - pięknym strzałem w samo okienko popisał się Wawrzyniak i było 1:0.
Druga połowa zaczęła się równie niemrawo, jak pierwsza. Kiepskie wrażenie gry potęgowały fatalne błędy indywidualne po obu stronach. Nic na to nie wskazywało, ale w 55. minucie padła druga bramka dla gospodarzy. Ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Gol, strzał jednak sparował Kaniecki. Łódzki bramkarz był jednak bezradny wobec dobitki Manu. Kilka minut później po faulu na Kucharczyku, Legia znalazła się niemal w identycznej sytuacji, jak ta po której padła pierwsza bramka. Tym razem strzelał Vrdoljak, bardzo niecelnie. Spotkanie rozstrzygnęło się w 62. minucie. Po świetnej akcji indywidualnej, podobnie jak w ostatniej kolejce ligowej, bramkę zdobył Wolski. Jego plasowany strzał z 13 metrów drasnął jeszcze Kaniecki. Piłka ostatecznie i tak wpadła do siatki.Zauroczony warszawską młodzieżą Skorża, wprowadził na boisko Daniela Łukasika. Od tego momentu tempo meczu spadło, sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Dominowały za to faule i niecelne zagrania. Wynik spotkania nie uległ już zmianie.
Legia Warszawa - Widzew Łódź 3:0 (1:0)
1:0 - Jakub Wawrzyniak 45'
2:0 - Manu 55'
3:0 - Rafał Wolski 62'
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Choto, Komorowski, Wawrzyniak (70' Kiełbowicz) - Manu, Vrdoljak (81' Jędrzejczyk), Gol (70' Łukasik), Wolski, Kucharczyk - Żyro.
Widzew: Kaniecki - Bartkowski, Madera, Pinheiro, Hachem - Radzio (56' Ostrowski), Dzalamidze, Mroziński (46' Panka), Alves - Grzelczak, Oziębała (61' Budka).
Żółte kartki: Artur Jędrzejczyk (Legia) oraz Migdaugas Panka (Widzew).
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Śląski ZPN).
Widzów: 11000.