Poprawa położenia Grzegorza Sandomierskiego ma wynikać, jak twierdzi portal belgiumsoccer.be, jedynie z wpadki Laszlo Koetelesa w meczu Pucharu Belgii z Lierse SK, które Genk przegrało 0:2. Węgier zawinił przy obu golach. - Przy pierwszym strzale piłka przeszła pode mną. Pech czy błąd - nie wiem. Przy drugim piłka zmieniła tor lotu. W normalnych okolicznościach bramka by nie padła - tłumaczy się 27-latek. - To był dla mnie g**niany dzień - przyznaje samokrytycznie.
KRC Genk - Lierse SK 0:2. Błędy Koetelesa od 2:40 i 4:55. Czy Sandomierski zachowałby czyste konto?
Polak od tygodni siedzi na ławce. Zagrał tylko raz - z III-ligowcem w Pucharze Belgii. Ponadto zarówno w Jupiler League, jak i w Lidze Mistrzów trener Mario Been wciąż stawia na bardziej doświadczonego Koetelesa, choć ten przyznał, że po pozyskaniu Sandomierskiego spodziewał się trafienia na ławkę rezerwowych.
Węgier spisuje się w kratkę. Z Valencią zachował czyste konto, ale piłkarze Chelsea pokonali go 5-krotnie, a Sint-Truiden i Lokeren 3-krotnie. "Sandomierski wciąż czeka na swoją szansę, a jakość interwencji Koetelesa poddaje jego dalsze występy w wątpliwość" - puentuje soccerbelgium.be. W tej sytuacji wiele wskazuje na to, że 22-letni były golkiper Jagiellonii wystąpi w sobotę w ligowym hicie z Club Bruegge oraz we wtorek z Chelsea.