"Peszkin" nigdy nie był specjalistą od zdobywania goli. W polskiej ekstraklasy jako zawodnik Wisły Płock i Lecha Poznań w 149 występach trafił do siatki zaledwie 16 razy. 26-latkowi wykańczanie akcji przychodzi z trudem. Świetnie widoczne było to podczas wrześniowego meczu towarzyskiego z Niemcami. W Bundeslidze Sławomir Peszko ma podobne kłopoty i nawet zapewnienia Lukasa Podolskiego, że nauczy partnera z linii pomocy pokonywania bramkarzy, na nic się na razie zdają.
Wychowanek Nafty Jedlicze wciąż potrafi jedynie asystować. Na niemieckich stadionach w dotychczasowych 23 występach otworzył kolegom drogę do bramki 9-krotnie. Zmarnował przy tym kilka znakomitych okazji (więcej TUTAJ i TUTAJ). Ta sytuacja denerwuje trenera Stale Solbakkena, który wierzy w potencjał Peszki i chętnie na niego stawia. - Ma problemy z właściwym zachowaniem przed bramką rywali. Wciąż pracujemy nad jego pierwszym golem w Bundeslidze - przyznaje norweski trener.
Kadrowicz Franciszka Smudy (w reprezentacji Peszko również nie grzeszy skutecznością - w 23 meczach strzelił jedną bramkę w Pucharze Króla Tajlandii przeciwko Danii) idealną okazję do przełamania niemocy będzie miał już w niedzielę w 11. kolejce Bundesligi. Na RheinEnergieStadion do Kolonii przyjedzie beniaminek z Augsburga, któremu Robert Lewandowski wbił hat-tricka.