- W końcu się udało - krzyczał spiker na RheinEnergieStadion, gdy Sławomir Peszko w 56. minucie 11. kolejki pokonał Simona Jentzscha. To pierwszy gol Polaka w Niemczech w jego 24. oficjalnym występie dla klubu z Kolonii.
Szczególny powód do satysfakcji miał trener Stale Solbakken, który ostatnio indywidualnie ćwiczył z Peszką wykorzystywanie podbramkowych sytuacji (więcej TUTAJ). - Efekty powinny być widoczne do dwóch tygodni - oceniał przed meczem z Augsburgiem. 26-latek przełamał się już w niedzielę. - To dla mnie największa niespodzianka, jaką mógł mi zrobić. Mentalnie jest to dla Sławka niezwykle istotne, zwłaszcza że nie była to jego pierwsza dogodna okazja w tym sezonie. Gol doda mu pewności siebie. Liczę, że teraz będzie trafiał częściej - przyznał Norweg, który konsekwentnie stawia na byłego gracza Lecha Poznań, choć ten lepsze występy przeplata zdecydowanie słabszymi.
Kolegę z linii pomocy komplementuje również Sascha Riether. - Dla niego to bardzo ważne. W ostatnich tygodniach rozegrał wiele dobrych meczów, ale zawsze gdzieś brakowało postawienia tej kropki nad "i" i wpisania się na listę strzelców. Dlatego byliśmy podwójnie szczęśliwi, gdy zobaczyliśmy, że trafił. Ostatnio nawet dokuczaliśmy mu na treningach, że nie potrafi się wstrzelić. Teraz dał nam odpowiedź - mówi kapitan FC Koeln.
Sam Peszko jakiś czas temu na łamach niemieckich mediów deklarował: - Kiedy w końcu strzelę pierwszego gola, klątwa zostanie zdjęta. Jeśli jego słowa mają się ziścić, okazji do kolejnych bramek "Peszkinowi" nie zabraknie. W 2011 roku FC Koeln rozegra jeszcze 6 meczów. Najbliżsi rywale Lukasa Podolskiego i spółki to Werder, Mainz i Gladbach.