- Nigdy nie będziemy grać jak Barcelona, każdy krawiec kraje jak mu materiału staje, a my staramy się walczyć na miarę swoich możliwości - mówi przed meczem z Kolejorzem trener Czarnych Koszul, Jacek Zieliński. Jego zespół w tabeli jest na siódmej lokacie, do trzeciego Lecha traci dwa oczka i jeśli wygra, może wskoczyć nawet na ligowe podium, choć faworytem piątkowego starcia na pewno nie będzie.
Z siedmiu ostatnich ligowych meczów Polonia wygrała jeden, a swój punktowy dorobek niemal w całości wypracowała jeszcze porą wakacyjną, gdy szczęściu dopomóc umieli Łukasz Teodorczyk i Bruno Coutinho. Tego pierwszego kibice tej jesieni na boisku już nie zobaczą, drugi wraca z kolei do pełni sił, choć w Chorzowie - zdaniem samego Brazylijczyka - rywale urządzili sobie polowanie na jego kości, co ostatecznie skończyło się bolesnym rozcięciem skóry w okolicach kostki i podkręceniem stawu skokowego.
Bruno to dla Polonii prawdziwy talizman. W tym sezonie, gdy były gracz Jagiellonii Białystok był na boisku, Czarne Koszule przegrały tylko raz, odnosząc cztery zwycięstwa i remisując na własnym obiekcie z mistrzem Polski z Krakowa. Z Lechem Brazylijczyk na boisko wejdzie najprawdopodobniej po przerwie i zrobi wszystko, by strzelić swoją piątą bramkę w tym sezonie, mimo kłopotów zdrowotnych wciąż pozostaje on bowiem najskuteczniejszym tej jesieni zawodnikiem stołecznego klubu.
Kilka tygodni temu trener Zieliński zapowiadał, że jego zespół lepiej niż na własnym boisku będzie się prezentował na wyjazdach, tymczasem stadion przy Konwiktorskiej pozostaje niezdobyty od blisko pół roku. - Bardzo chcemy wygrać, ale przeciwnik ma takie same plany. Zdajemy sobie sprawę z wagi tego meczu, ale na pewno nie stoimy pod ścianą - mówi przed konfrontacją z Kolejorzem Zieliński. Jeśli jednak jego drużynie powinie się noga, strata do liderującego Śląska może wzrosnąć do dziewięciu punktów, a przecież to mistrzostwo Polski jest od kilku lat celem Czarnych Koszul.
Nieistotny będzie styl, liczą się punkty. - Dla mnie nigdy na pierwszym planie nie stało wrażenie artystyczne. Jeśli będziemy dalej grali solidną i konsekwentną piłkę, a ludzie będą nas krytykować za styl, to nie będzie nam to przeszkadzało - przytakuje Zieliński. - Polonię stać na dobrą i skuteczną grę, a przede wszystkim na zwycięstwo. Taki mamy plan. Zdaję sobie sprawę, że poprzeczka będzie zawieszona bardzo wysoko. Jednak z Lechem też można wygrać, co pokazał Śląsk czy Górnik. W naszych głowach również jest taka myśl i nadzieja, że można ich pokonać. A aby tego dokonać, trzeba się wznieść na wyżyny.