O co dokładnie chodzi? Istniało niebezpieczeństwo, że kibice w ogóle nie wejdą na stadion! Stało się tak, bowiem ochroniarze, którzy zamknęli wejście na obiekt łańcuchami, zgubili klucze do kłódek! Cała sprawa ujrzała światło dzienne dopiero, gdy fani zaczęli pojawiać się przy Okrzei. Istniało nawet prawdopodobieństwo, że owe łańcuchy będą musiały zostać przecięte. Ostatecznie udało się wyjść z tej sytuacji, jednak i tak bramy zostały otwarte z 45-minutowym opóźnieniem.
Oprócz "problemów łańcuchowych", ochroniarze dali kolejny popis. Dziennikarz, który pojawił się w budynku klubowym o kulach i chciał wjechać na drugie piętro windą, żeby nie przemęczać się wchodząc po schodach, nie mógł tego zrobić. Został poinformowany, że windy nie działają i należy udać się pieszo, aby zasiąść na trybunie prasowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż... windy działały!
Trudno powiedzieć, dlaczego ochrona zachowuje się w ten sposób, ale na pewno nie tędy droga do budowania dobrych relacji z innymi ludźmi.