Mecz z Czarnymi Koszulami był dla świeżo upieczonych mistrzów Litwy drugim w trakcie kilku dni spotkaniem rozgrywanym na terenie Polski, w środku tygodnia Ekranas zremisował bowiem w Łodzi z Widzewem. - Nie jest to dla nas przeciwnik anonimowy - nie krył przed pierwszym gwizdkiem trener Jacek Zieliński, dodając, że jego podopieczni sparing - będący istotną częścią mikrocyklu treningowego - potraktują z pełną powagą, jak zwykły mecz ligowy. Tak też się stało.
W składzie stołecznego zespołu zabrakło przebywających na zgrupowaniach drużyn narodowych Tomasza Jodłowca, Aleksandara Todorovskiego, Miłosza Przybeckiego i Pawła Wszołka, z powodu urazu Zieliński nie mógł skorzystać z usług Pawła Wszołka, a w protokole meczowym zabrakło miejsca dla Adama Kokoszki.
Obie drużyny mecz zaczęły spokojnie, a na pierwsze uderzenie kibicom przyszło poczekać aż kwadrans, w bramkę nie trafił jednak Mantas Savenas. Odpowiedź Czarnych Koszul była zabójcza, a na listę strzelców wpisał się ten, który gola potrzebował najbardziej - Sikorski.
Były napastnik Górnika Zabrze od początku sezonu odważnie zgłaszał akces do miana jednej z największych transferowych pomyłek w erze Józefa Wojciechowskiego, w lidze marnował sytuację za sytuacją - walczył, szarpał, w trakcie meczu udane zagrania można było mu jednak zliczyć na palcach jednej ręki. W pewnym momencie, w celu odzyskania skuteczności, został nawet zesłany do drużyny Młodej Ekstraklasy, niemoc przełamał jednak dopiero w starciu z mistrzami Litwy. Miękką piłkę w pole karne wrzucił Robert Jeż, do Sikorskiego odegrał ją Cani, a 24-latek pewnym strzałem w prawy górny róg nie dał szans Tamasowi Kauneckasowi.
Zawodnik mający w CV Bayern Monachium od pierwszych minut przejawiał ogromną chęć do gry, to po jego podaniu w poprzeczkę trafił Łukasz Trałka. Co nie udało się skrajnemu defensorowi, kilka chwil później zrobił Cani. Albańczyk wyrasta na mistrza brzydkich bramek: w tym sezonie w lidze do siatki trafia tylko po dobitkach, a w starciu z Litwinami wykorzystał błąd golkipera rywali, który nie potrafił opanować łatwej piłki.
Poloniści kompletnie zdominowali przebieg meczu, w dużej mierze wynikało to jednak ze słabości przeciwnika. Litwini popełniali proste błędy, mieli problemy z rozegraniem piłki, ręce i nogi drżały Kauneckasowi. Po przerwie dublet ustrzelił Bonin, a hat-tricka skompletował Sikorski. Zieliński szansę występu dał wszystkim graczom, na murawie pojawili się między innymi Radek Mynar i Dawid Weis, a licznik ostatecznie zatrzymał się na cyfrze "sześć". Poloniści strzelili mistrzom Litwy więcej bramek, niż w sumie w siedmiu poprzednich oficjalnych meczach.
Polonia Warszawa - Ekranas Poniewież 6:0 (2:0)
1:0 - Sikorski 17'
2:0 - Cani 30'
3:0 - Bonin 50'
4:0 - Sikorski 64'
5:0 - Bonin 67'
6:0 - Sikorski 89'
Składy:
Polonia Warszawa: Gliwa (46' Przyrowski) - Tosik, Baszczyński (46' Mynar), Sadlok, Cotra - Brzyski (64' Weis), Jeż (46' Piątek), Trałka, Bruno (46' Bonin) - Sikorski, Cani.
Ekranas Poniewież: Kauneckas - Joksas, Tomkevicius, Dedura, Radavicius (70' Pilotas) - Savenas, Andelkovic (67' Skinderis), Kucys - Umeh (46' Moroz), Markevicius, Vertelis (46' Alonso).