Opromienieni ubiegłotygodniowym zwycięstwem nad Bogdanką Łęczna gospodarze zaczęli pojedynek z GKS-em z dużym animuszem. Być może zespół znad Zalewu Wiślanego dowiedział się o postawie katowiczan w Niecieczy. Tam 6 listopada ekipa Rafała Góraka zagrała niezwykle zachowawczo i defensywnie i w efekcie przegrała 0:2 praktycznie bez walki.
Wynik meczu otworzył w 14. minucie Łukasz Zaniewski. Napastnik miejscowych zdobył gola "stadiony świata", gdy w pełnym biegu uderzył sprzed linii pola karnego w samo okienko. Witold Sabela nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. Co ciekawe, pochodzący z Ostrołęki 20-latek wpisał się na listę strzelców także w meczu obu drużyn w Katowicach. W 2. kolejce padł remis 1:1, a Zaniewski pokonał Jacka Gorczycę, który sobotni mecz oglądał z ławki rezerwowych.
Gieksa, która wcześniej na wyjeździe wygrała tylko 1 spośród 8 spotkań, rzuciła się do odrabiania strat. Nie udało się to Piotrowi Plewni, choć ten dwukrotnie w ciągu kilku minut groźnie uderzał na bramkę Krzysztofa Stodoły, ale powiodło Przemysławowi Pitremu. Doświadczony napastnik strzałem głową zamienił na bramkę dalekie dośrodkowanie z wolnego Damiana Chmiela.
Riposta podopiecznych Anatolija Piskowca była natychmiastowa. Olimpia przeprowadziła popisową akcję, podczas której piłka szybko krążyła między nogami zawodników gospodarzy. Ostatecznie Sławomir Szary z lewej flanki dośrodkował do Bartosza Iwana, który "główką" trafił do siatki. Pomocnik elblążan został przy tym mocno poturbowany i długo wydawało się, że nie wróci już do gry. Ostatecznie służby medyczne postawiły gracza GKS-u w latach 2008-2010 na nogi.
Krótko po zmianie stron Olimpia powinna prowadzić 3:1 i rozstrzygnąć losy meczu. W 51. minucie Iwan obsłużył podaniem Mateusza Kołodziejskiego, który wpadł w pole karne i będąc oko w oko z Sabelą posłał piłkę tylko w boczną siatkę. Kolejne fragmentu meczu były dość senne. Piłkarze ze Śląska zaczęli przejmować inicjatywę na skutek sporych ubytków kondycyjnych u gospodarzy. W efekcie nieraz interweniować musiał Stodoła. Przełomowym momentem spotkania okazała się 67. minuta. Wówczas arbiter pokazał drugą żółtą kartkę Pawłowi Wojciechowskiemu za jego wątpliwy faul na Denissie Rakelsie. W rezultacie Olimpia musiała kończyć w "10" już 7. mecz w tym sezonie!
Ostatnie 20 minut to prawdziwa obrona Częstochowy w wykonaniu beniaminka. Elblążanie niemal wyłącznie ograniczali się do wybijania piłek. Raz za sprawą indywidualnej akcji Zaniewskiego udało im się wywalczyć korner. Poza tym wciąż nacierali katowiczanie, a Stodoła co i rusz znajdował się w tarapatach. GKS wyrównał w 80. minucie po tym, jak Daniel Feruga dośrodkował z rogu, a głową uderzył Rakels. Golkiper gospodarzy zdołał złapać futbolówkę, ale uczynił to już, zdaniem sędziego, za linią.
Gdy do końca regulaminowego czasu pozostały 2 minuty, trener Górak wzmocnił siłę rażenia i desygnował do gry Dawida Jarkę. 24-latek mógł zostać bohaterem. Stałoby się tak, gdyby były gracz Górnika Zabrze w 94. minucie pokonał Stodołę w sytuacji sam na sam. Jarka strzelił jednak w boczną siatkę. Nawiązując do doliczonego czasu gry, warto odnotować debiut w I lidze 20-letniego obrońcy gospodarzy, Pawła Żurawia.
Remis oznacza, że żółto-biało-niebiescy niemal na pewno zimę spędzą na ostatniej, 18. pozycji w tabeli. Z kolei GKS-owi nadal zagraża spadek do strefy spadkowej. Jeśli jednak obie drużyny walczyć będą z takim zaangażowaniem jak w sobotnie południe, wiosna powinna być dla nich udana.
Olimpia Elbląg - GKS Katowice 2:2 (2:1)
1:0 - Zaniewski 14'
1:1 - Pitry 26'
2:1 - Iwan 32'
2:2 - Rakels 80'
Składy:
Olimpia Elbląg: Stodoła - Dremluk, Wojciechowski, Pacan, Szary, Miecznik (63' Banasiak), Kaczmarczyk, Muszalik (90+2' Żuraw), Kołodziejski, Iwan (70' Pietroń), Zaniewski.
GKS Katowice: Sabela - Sobotka, Kowalczyk, Beliancin, Farkas (73' Feruga), Plewnia, Hołota, Chmiel, Zachara, Pitry, Rakels (88' Jarka).
Czerwona kartka: Wojciechowski /67' za drugą żółtą/ (Olimpia Elbląg).
Żółte kartki: Wojciechowski, Szary (Olimpia Elbląg) oraz Sobotka, Zachara, Chmiel, Feruga (GKS Katowice).
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 2000.