- Przegraliśmy i tylko to się tak naprawdę liczy. Był to słaby mecz zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, który powinien zakończyć się bezbramkowym remisem. Popełniliśmy rażący błąd w 90. minucie. Nie powinniśmy tej bramki stracić. Na dodatek mieliśmy sporo sytuacji, z których żadnej nie wykorzystaliśmy - smucił się trener Jagiellonii Czesław Michniewicz.
Cały mecz w barwach Jagi rozegrał Grzegorz Rasiak. Zawodnik półtora miesiąca temu podpisał kontrakt z białostockim klubem, ale jeszcze nie zagrał w nim oficjalnego meczu. Z Cypru do Białegostoku nie dotarł do tej pory certyfikat 32-letniego napastnika. - Szkoda, że straciliśmy bramkę w końcówce. W tym meczu i my mieliśmy swoje sytuacje, i rywal je miał. Łatwo się nie grało. To spotkanie można nazwać dobrym treningiem. 90 minut dla większości zawodników, którzy zazwyczaj nie grają, to dobre przetarcie. Miałem kilka strzałów na bramkę i niewiele brakowało, żebym coś ustrzelił. Szkoda. Na pewno wracalibyśmy w lepszych humorach. Nikt przecież nie lubi przegrywać - stwierdził Rasiak, którego szanse na występy w rundzie jesiennej są bliskie zeru.
Przez ostatnie pół godziny w ekipie Michniewicza zagrał testowany ofensywny pomocnik Bradley Welch. Piłkarz rodem z USA nie zachwycił trenera. - Był to ostatni mecz tego zawodnika w naszych barwach, takich piłkarzy nam nie potrzeba - powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.