Kobylanski robi furorę w Niemczech! To koniec szans na występy wielkiego talentu dla reprezentacji Polski?

W niezwykłym tempie rozwija się kariera 17-letniego Martina Kobylanskiego. Utalentowany napastnik w poniedziałek zagrał w podstawowym składzie Energie Cottbus w 2. Bundeslidze. Kilka dni wcześniej udanie zadebiutował w reprezentacji Niemiec do lat 18.

W tym artykule dowiesz się o:

O względy Martina Kobylanskiego rywalizują federacje polska i niemiecka. W ostatnim czasie zdecydowanie bardziej zdeterminowani wydają być się działacze DFB-Team. Jak przyznał 17-latek, po jego debiucie w 2. Bundeslidze trener młodzieżowej reprezentacji przysłał mu SMS-a z gratulacjami. Zawodnik odwdzięczył mu się kilka dni później, gdy zdobył zwycięskiego gola w meczu reprezentacji U18 z Włochami (2:1). - Poszło mi bardzo dobrze - cieszy się Kobylanski, który do niedawna występował w polskiej kadrze do lat 17.

Syn Andrzeja Kobylańskiego coraz śmielej poczyna sobie także w Energie Cottbus. - Robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Czasem chce nawet wykonać zbyt wiele na jeden raz - chwali zawodnika, który trener Claus-Dieter Wollitz.

"Koby'emu", jak jest nazywany w łużyckim klubie, nie brakuje odwagi. W buńczucznych zapowiedziach przypomina trochę Wojciecha Szczęsnego. - Czuję się w tej chwili napastnikiem nr 2 w zespole. Wiem, że mogę udanie zastąpił Rangełowa. Chcę iść śladem Petersena (napastnik Bayernu, do którego trafił z Energie - przyp.red), który jest dla mnie wzorem - zapowiedział kilka dni temu na łamach Bildu. - Jestem zaskoczony, że ma śmiałość wystawiać się pod presję opinii publicznej - skomentował tę wypowiedź trener Wollitz.

W poniedziałek w 15. kolejce 2. Bundesligi Kobylanski rzeczywiście zastąpił kontuzjowanego Dymitara Rangełowa, pojawiając się po raz pierwszy w wyjściowej "jedenastce". Rozegrał 70 minut, a jego drużyna pokonała na wyjeździe 1:0 VfL Bochum. Jeśli jego talent nadal będzie rozwijał się tak dynamicznie, Niemcy z pewnością poruszą niebo i ziemię, by skłonić go do występów dla reprezentacji trzykrotnych mistrzów świata...

Komentarze (0)