Daniel Wólkiewicz nadal w przedsionku jedenastki Pogoni
Młodzieżowiec Daniel Wólkiewicz ma za sobą już ponad pięćdziesiąt występów w barwach Pogoni, jednak na palcach dłoni może zliczyć te w pełnym wymiarze. Filigranowy skrzydłowy bezskutecznie dobijał się do jedenastki Portowców także w rundzie jesiennej. - Wciąż dostrzegam progres moich umiejętności. Unikam strat, gram mniej chaotycznie, więc wszystko zmierza w dobrym kierunku - zapewnia Wólkiewicz.
Sebastian Szczytkowski
Niemal cała, dotychczasowa przygoda Daniela Wólkiewicza z futbolem jest związana ze szczecińską Pogonią, do której trafił już jako czternastolatek. Jako piłkarz tego klubu zadebiutował najpierw na drugoligowym froncie, a następnie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Pod wodzą trenera Piotra Mandrysza zaliczył nawet krótki epizod w finale Pucharu Polski.
Jesień poprzedniego sezonu spędził na wypożyczeniu w kołobrzeskiej Kotwicy. Powrócił, gdy szkoleniowcem szczecinian był już Artur Płatek, który stawiał na Wólkiewicza głównie w końcówkach spotkań. Podobną rolę pełni młody pomocnik w drużynie Marcina Sasala. W zakończonej niedawno rundzie zaliczył zaledwie 76 ligowych minut oraz występ od pierwszego gwizdka pucharowego meczu z OKS 1945 Olszytyn.
- Odczuwam niedosyt spoglądając na rundę jesienną w moim wykonaniu. W lidze grałem ogony, jedyne pełne mecze zaliczyłem w rezerwach. Jestem głodny futbolu, co było widać nawet w sparingach po zakończeniu ligi, gdy walczyłem ile mogłem. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejna runda będzie bardziej pozytywna i częściej zagoszczę na murawie - powiedział "Wólek".
Braki w grze zespołowej oraz błędy przy wykańczaniu akcji - te problemy wskazał niedawno trener Sasal jako jedne z powodów nieczęstej obecności Wólkiewicza w składzie. - Daniel otrzymał ode mnie wytyczne i wie, że go obserwuje. Dostanie jeszcze szansę - zapewniał szkoleniowiec lidera pierwszoligowych rozgrywek.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.