Niemal cała, dotychczasowa przygoda Daniela Wólkiewicza z futbolem jest związana ze szczecińską Pogonią, do której trafił już jako czternastolatek. Jako piłkarz tego klubu zadebiutował najpierw na drugoligowym froncie, a następnie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Pod wodzą trenera Piotra Mandrysza zaliczył nawet krótki epizod w finale Pucharu Polski.
Jesień poprzedniego sezonu spędził na wypożyczeniu w kołobrzeskiej Kotwicy. Powrócił, gdy szkoleniowcem szczecinian był już Artur Płatek, który stawiał na Wólkiewicza głównie w końcówkach spotkań. Podobną rolę pełni młody pomocnik w drużynie Marcina Sasala. W zakończonej niedawno rundzie zaliczył zaledwie 76 ligowych minut oraz występ od pierwszego gwizdka pucharowego meczu z OKS 1945 Olszytyn.
- Odczuwam niedosyt spoglądając na rundę jesienną w moim wykonaniu. W lidze grałem ogony, jedyne pełne mecze zaliczyłem w rezerwach. Jestem głodny futbolu, co było widać nawet w sparingach po zakończeniu ligi, gdy walczyłem ile mogłem. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejna runda będzie bardziej pozytywna i częściej zagoszczę na murawie - powiedział "Wólek".
Braki w grze zespołowej oraz błędy przy wykańczaniu akcji - te problemy wskazał niedawno trener Sasal jako jedne z powodów nieczęstej obecności Wólkiewicza w składzie. - Daniel otrzymał ode mnie wytyczne i wie, że go obserwuje. Dostanie jeszcze szansę - zapewniał szkoleniowiec lidera pierwszoligowych rozgrywek.
Daniel Wólkiewicz występuje w barwach Pogoni od 2004 roku
- Dziennikarze i kibice, którzy przychodzą na stadion, widzą progres moich umiejętności. Wciąż się rozwijam, a po okresie wypożyczenia czuję się lepszy piłkarsko. Unikam strat, gram mniej chaotycznie, więc wszystko zmierza w dobrym kierunku. Oczywiście, muszę poprawić jeszcze wiele rzeczy, ale obecnie nie jest najgorzej - stwierdził młodzieżowiec.
Aktualnym problemem Wólkiewicza jest także silna konkurencja w zespole. Dobrą rundę mają za sobą zarówno doświadczony Robert Kolendowicz, jak i coraz pewniejszy Adam Frączczak. - Tylko rywalizacja zwiększa umiejętności każdego z nas, a ja wierzę w siebie. Jeśli musiałbym wejść i zastąpić któregoś z kolegów, zrobiłbym to godnie - zapowiedział odważnie Wólkiewicz.
Rywalizujący o miejsce w składzie zawodnik szukał szansy na zaprezentowanie się sztabowi szkoleniowemu także w rozgrywanych przed zimowymi urlopami sparingach. - Trener przypomina nam, że takie konfrontacje mają znaczenie w walce o jedenastkę. Każdy zachowuje się jak profesjonalista i walczy na całego, mimo iż to tylko mecz kontrolny. Dodatkowym zadaniem jest czerpanie radości z piłki - opowiadał po wygranym 7:1 meczu z Chemikiem Police.
Jeśli Pogoń obroni wiosną pozycję lidera i awansuje do T-Mobile Ekstraklasy, Wólkiewicz może stanąć przed szansą debiutu w najwyższej klasie rozgrywek. - Chciałoby się, ale nie wybiegajmy myślami tak daleko w przyszłość. Czeka nas trochę odpoczynku przed przygotowaniami do decydujących meczów. Taki czas nam się przyda, jesteśmy zmęczeni już nawet sobą. Przez ostatnie miesiące spędzaliśmy wspólnie po kilka godzin dziennie. Miesiąc wolnego pozwoli nam zregenerować siły i zatęsknić za piłką, aby rozpocząć owocną piłkarską wiosnę - zakończył nasz rozmówca.