Adam Lyczmański w rundzie jesiennej popełnił wiele błędów. Nie powinien sędziować nawet I ligi piłkarskiej, ale zdaniem szefa Kolegium Sędziów Janusza Eksztajna jest wystarczająco dobry, aby sędziować mecze międzynarodowe. To decyzja niezrozumiała przede wszystkim dlatego, że UEFA nie będzie stawiała na sędziego, który popełnia tyle błędów, a z drugiej strony wiadomo, że Polska ma tylko siedmiu arbitrów tej klasy. W ten sposób marnujemy jedno miejsce. Może dojść do sytuacji, w której nie będziemy mieć swojego arbitra na Euro i podczas mistrzostw Świata.
O skreślenie Lyczmańskiego z listy kandydatów na sędziego międzynarodowego wnioskowała komisja pod przewodnictwem Janusza Matysiaka, która została powołana do uzdrowienia sytuacji w środowisku sędziowskim. Zarząd PZPN uznał jednak, że skoro sędzia Lyczmański został tylko zawieszony w swoich prawach, a nie zdegradowany z sędziego Ekstraklasy, to może być brany pod uwagę i jego kandydaturę przegłosował. Lyczmańskiego broni Janusz Eksztajn przewodniczący Kolegium Sędziów. Może go to jednak kosztować utratę posady, bo na najbliższym posiedzeniu zarządu PZPN ma zostać złożony wniosek o jego odwołanie. Nieoficjalnie mówi się jednak, że to nie Eksztajn, a były szef środowiska sędziowskiego Janusz Hańderek kieruje nieformalnie Kolegium. Hańderek zaprzecza.
Źródło: Przegląd Sportowy