7 listopada po klęsce z Fulham i nieoczekiwanych porażkach z Podbeskidziem i Cracovią Robert Maaskant został zwolniony z Wisły. Przy Reymonta 22 pracował od 21 sierpnia 2010 roku. Po zwolnieniu 42-latek nie opuścił Polski. Pojawiał się na stadionie Wisły. W rozmowie z holenderskimi mediami przyznawał, że nadal z chęcią będzie pracował w T-Mobile Ekstraklasie, jeśli propozycję złoży mu jeden z czołowych klubów. Równocześnie liczył, że zastąpi Ronalda Koemana na stanowisku trenera Feyenoordu.
Słynny klub z Rotterdamu wyszedł jednak na prostą (w weekend pokonał 2:0 pogromcę Legii, PSV Eindhoven), a Maaskant otrzymał propozycję od "czerwonej latarni" Eredivisie, VVV-Venlo. Drużyna z Limburgii, która uważa Maaskanta za "idealnego kandydata", z 7 punktami na koncie zamyka tabelę i jest na drodze do degradacji. W ostatniej kolejce przegrała 0:7 z Heraclesem Almelo, a jej dotychczasowy trener Glen de Boeck podał się do dymisji.
- Niedawno zostałem mistrzem Polski z Wisłą Kraków i wydaje mi się, że przejście do ostatniego klubu w tabeli ligowej nie jest odpowiednie na tym etapie mojej kariery - odmówił zespołowi z Venlo. Niewykluczone jednak, że Maaskant w razie braku innych propozycji zdecyduje się poprowadzić VVV od 1 stycznia.