Podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego spodziewa się w najbliższych tygodniach narodzin swojej córki. Oczekując na przyjście na świat swojego dziecka, Portugalczyk znakomicie spisuje się w ostatnich meczach Widzewa. Udowodnił to w Poznaniu, gdzie strzelił jedynego gola w meczu oraz w sobotę w Łodzi przeciwko Górnikowi. - Jesteśmy w dobrej formie, dlatego troszeczkę szkoda, że liga kończy się teraz. Gdybyśmy zagrali jeszcze ze dwie kolejki, może zdobylibyśmy jeszcze kilka ważnych punktów. To jednak nie jest dla mnie w tym momencie najważniejsze. Czekam na narodziny córki. Kocham kibiców, kocham piłkę nożną, ale teraz priorytetem dla mnie jest to, aby asystować w takiej chwili - powiedział po meczu Bruno Pinheiro.
Zdaniem defensywnego pomocnika Widzewa, zespół gra futbol zdyscyplinowany taktycznie, czyli taki, który sprawia najwięcej kłopotów przeciwnikom. Największym atutem czerwono-biało-czerwonych w tym sezonie były jednak... - Przede wszystkim stałe fragmenty, dzięki którym stwarzamy bardzo duże zagrożenie pod bramką przeciwnika. Duże znaczenie ma też wysoki pressing i zagęszczanie środka pola. Kiedy gramy w II linii we trójkę, to ja i Panka mamy więcej przestrzeni do inicjowania akcji ofensywnych. To sprawia wiele kłopotów przeciwnej drużynie, która często oddaje nam piłkę w środkowej strefie, a my możemy wyprowadzać groźne kontry. Gramy z większą pewnością siebie w ostatnich kolejkach, pokazując przy tym sporo dobrego futbolu - wyjaśnił piłkarz łódzkiego klubu.
Siódme miejsce pod koniec kalendarzowego roku sugeruje spokojne przygotowania do rundy rewanżowej. Od dawna wiadomo jednak, że Widzew boryka się z problemami finansowymi, co odbija się na piłkarzach, którzy nie otrzymują swoich pensji na czas. Ci jednak w minionej już dla nich rundzie wykazali się wysoce profesjonalną postawą walcząc o każdy punkt w ekstraklasie. - Pomimo trudności, jakie mamy w klubie, dajemy sobie w lidze radę. Dzieje się tak za sprawą jedności w szatni. Wychodzimy na mecz jako drużyna. Czujemy też duże wsparcie ze strony kibiców. Nasz wysiłek dedykujemy głównie im. Oni na to zasługują - powiedział Pinheiro. - Zostawmy na razie temat finansów. Za chwilę wszyscy udamy się na urlopy. Mam nadzieję, że do następnego wspólnego treningu wszystko się unormuje, bo z drugiej strony każdy z nas ma rodzinę, którą trzeba utrzymać. Nie chcemy grać przecież za darmo. Takie sprawy zawsze trudno się rozwiązuje - zakończył swoją wypowiedź Portugalczyk.