- Mam swój honor i wiem, co oznacza brak awansu dla kraju, który jest gospodarzem Euro, mimo że taki awans byłby wydarzeniem ponad stan. Mam zresztą zapis w umowie: nie wyjdę z grupy, tracę robotę. Awansuję, siadamy do rozmów o nowym kontrakcie. Jednak bez względu na to, kto będzie selekcjonerem po Euro, kadra będzie gotowa na eliminacje mistrzostw świata w 2014 roku - deklaruje "Franc".
Kolejny raz Smuda broni także sensu wyjazdu reprezentacji na mecz towarzyski do Turcji. - Nie był konieczny? Ludzie złoci, ja przecież przetestowałem tam całą grupę młodych chłopaków, którzy w normalnych warunkach nie mieliby szans na taki sprawdzian - wyjaśnia. Argument, że Polacy za grali z rywalem bardzo mało wymagającym Smuda odrzuca: Mówię o walorze sportowym wyprawy do Turcji, bo za to odpowiadam. Nawet jakbyśmy tam grali z czwartą ligą, byłbym zadowolony.
Źródło: Przegląd Sportowy