Problem Lecha z Arboledą

Manuel Arboleda ma podpisany z Lechem Poznań kontrakt, na mocy którego zarabia 5200 zł dziennie. Problem polega jednak na tym, że zamiast być filarem Kolejorza, Kolumbijczyk może rundę wiosenną przesiedzieć na ławce rezerwowych.

Manuel Arboleda podpisał nowy kontrakt z Lechem Poznań w najlepszym dla siebie okresie. Strzelił trzy bramki w Lidze Europy, czym walnie przyczynił się do wyjścia Kolejorza z trudnej grupy do kolejnej rundy. Kolumbijczyk wynegocjował gwiazdorski kontrakt, który dzisiaj gwarantuje mu ponad 5000 zł dziennie! Niestety. Od momentu podpisania kontraktu Arboleda nie wnosi już tak dużo do gry Lecha. Wiosną 2010 grał coraz słabiej. Jesień 2011 spędził na leczeniu kontuzji.

W klubie przekonują jednak, że nie można wiązać kontraktu piłkarza z jego obecną dyspozycją. Dyrektor sportowy Andrzej Dawidziuk zauważył, że Arboleda bardzo dobrze przepracował okres rehabilitacji, a w zimowym okresie przygotowawczym będzie mógł powalczyć o miejsce w składzie. To nie będzie jednak takie proste. Bardzo dobrze w skład Kolejorza wkomponował się Marcin Kamiński i to prawdopodobnie on będzie miał pewne miejsce w składzie na wiosnę. Do obsadzenia pozostanie jedno miejsce o które powalczą Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz i właśnie Arboleda. Zadanie nie będzie zatem takie proste. Z kolei Lechowi trudno będzie zaakceptować fakt, że zawodnik z kontraktem na poziomie 450 tysięcy euro rocznie siedzi na ławce rezerwowych.

Nie można zatem wykluczyć transferu Arboledy do innego klubu. Sam zawodnik nie chce bowiem słyszeć o renegocjacji kontraktu.

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze (0)