Paweł Sasin szybko porozumiał się z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy i parafował półroczny kontrakt. - W klubie z Łodzi przeszedłem tylko testy medyczne. Nieco wcześniej rozwiązałem umowę z Wartą. Trochę to trwało, ale ostatecznie osiągnęliśmy porozumienie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl
To dość niecodzienna sytuacja, gdy piłkarz niechciany w I lidze znajduje pracę klasę wyżej. - Fajnie się złożyło, ale uważam, że nie muszę nic udowadniać. Już w Warcie pokazałem na co mnie stać. W rundzie jesiennej w klubie z Poznania pracowało trzech trenerów i u każdego miałem miejsce w składzie. Decyzję o pożegnaniu mnie uważam za dziwną. Muszę się z nią pogodzić, choć jestem zdania, że nie grałem poniżej przyzwoitego poziomu. Zaliczyłem 17 występów, z czego 15 razy wychodziłem na boisko w pierwszym składzie - dodał.
Wystawienie Sasina na listę transferową wywołało w poznańskim środowisku piłkarskim niemałe zdziwienie. Zawodnik ten nie zawiódł bowiem w takim stopniu jak kilku jego kolegów, których również pożegnano. - Nie spodziewałem się, że po rundzie jesiennej będę musiał szukać nowego pracodawcy. Byłem tym zaskoczony, zwłaszcza że dawałem z siebie wszystko. Uważam, że na tle drużyny nie wypadałem najgorzej. Oczywiście nie do mnie należy ocena, jednak trudno mi się pogodzić z decyzją władz Warty. Zdziwiony byłem nie tylko ja, ale też kibice - stwierdził 29-letni pomocnik.
Czy Sasin kontaktował się z działaczami I-ligowca i sztabem szkoleniowym? - Niestety nie miałem okazji spotkać się z panią prezes i porozmawiać na swój temat. Szkoda, że nikt nie wyjaśnił przyczyn wystawienia mnie na listę transferową. Odczuwam z tego powodu niedosyt. Myślę, że nasze rozstanie mogło wyglądać nieco inaczej.
Jeszcze niedawno blond-włosego piłkarza łączono z powrotem do Bogdanki Łęczna. - Był taki temat, lecz posmakowałem już gry w ekstraklasie i gdy pojawiła się opcja powrotu, to postanowiłem z niej skorzystać. Teraz muszę udowodnić swoją przydatność na treningach. Moja przyszłość ułożyła się całkiem fajnie, ale nikt nie da mi nic za darmo - oznajmił.
ŁKS boryka się z kłopotami finansowymi. Czy to nie odstraszało Sasina? - Wiem jaka jest sytuacja w klubie, lecz niczego się nie boję. Pieniądze są oczywiście ważne, ale dla mnie liczyła się przede wszystkim szansa powrotu do ekstraklasy. Jestem ambitny i chcę jeszcze zaistnieć - zakończył.