Zagłębie Lubin to drugi klub, w którym Marek Kozioł podczas przerwy zimowej próbował wywalczyć przepustkę do Ekstraklasy. W listopadzie ubiegłego roku odbył trzydniowe testy w Wiśle Kraków, zbierając pochlebne recenzje od trenera bramkarzy krakowskiej drużyny. - Uważam, że jest materiał do przemyślenia. My patrzymy na warunki fizyczne, na perspektywę danego zawodnika. Dla mnie za dwa lata może być bramkarzem na miarę ekstraklasy - skomentował wówczas Paweł Primel. Od tego momentu jednak, pomimo otwarcia okienka transferowego, przedstawiciele "Białej Gwiazdy" nie kontaktowali się z 24-letnim zawodnikiem.
Testy w drużynie z Lubina wychowanek Sandecji zaczął jedenastego stycznia, korzystając z oficjalnego zaproszenia, jakie wpłynęło do sądeckiego klubu. Kozioł wraz z zespołem Pavla Hapala pojechał na obóz do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie przebywał przez tydzień. W środę opuścił jednak zgrupowanie "Miedziowych", po czym dołączył do ekipy Roberta Moskala. - Dzisiaj Marek przyjechał do domu, przepakował tylko rzeczy i pojechał do Bielska-Białej - powiedział Dariusz Grzyb, rzecznik Sandecji.
Nie była to pierwsza przygoda Marka Kozioła z Zagłębiem, gdyż w 2008 roku również przebywał na testach w Lubinie. Umiejętności 20-letniego wówczas bramkarza przypadły do gustu Rafałowi Ulatowskiemu, lecz sprawa transferu upadła podczas rozmów pomiędzy władzami obu klubów.
Nie jest jeszcze przesądzone, że mający dwa metry wzrostu zawodnik, będzie grał wiosną w barwach Sandecji. - Wierzymy, że Marek otrzyma jeszcze w tym okienku transferowym szansę na grę w ekstraklasie, bo na to zasługuje. Sandecja nie zamierza czynić mu przeszkód przy zmianie barw klubowych - podsumował rzecznik.