Okres przygotowawczy podopieczni Jacka Zielińskiego rozpoczęli od zwycięstw z Arką Gdynia i Zniczem Pruszków, później było już jednak tylko gorzej. Grając w składzie zbliżonym do optymalnego, tym który kończył ubiegły rok i najprawdopodobniej rozpocznie wiosenną część rozgrywek, Poloniści ulegli Neftczi Baku i Metalistowi Charków oraz pokonali uzbecki Pahktakor Taszkient.
- Przygotowujemy się do ligi, a nie do sparingów - tłumaczy wprawdzie szkoleniowiec stołecznego zespołu, sam jednak przyznaje, że nie jest to żadne wyjaśnienie. - Pierwsze dwa mecze wyglądały podobnie. Mieliśmy w nich olbrzymią przewagę, przeciwko Neftczi nadzialiśmy się jednak na trzy kontry i przegraliśmy spotkanie, w którym częściej byliśmy przy piłce. Taki jest futbol - przyznaje Zieliński.
O ile porażkę z Azerami można było uznać za pojedynczą wpadkę, to już 0:4 z Metalistem daje do myślenia. - Byli zespołem lepszym, nie ma co tu dyskutować. Wynik był jednak trochę za wysoki, bo gra nie wyglądała tak źle - tłumaczy trener Czarnych Koszul. Ukraińcy to zupełnie inna półka, wygrali swoja grupę w Lidze Europy, za dwa tygodnie powalczą o awans do 1/8 finału, już nie z takimi zespołami Polonia sobie jednak w okresach przygotowawczych radziła, latem na przykład zespół Zielińskiego potrafił pokonać Borussię Dortmund.
Do wyników meczów kontrolnych nie można przywiązywać zbyt dużej wagi, kibiców Czarnych Koszul powinna jednak martwić przede wszystkim marna gra w defensywie. W trzech meczach rozegranych w Antalyi Polonia straciła aż osiem bramek, czyli ponad połowę tego, co w siedemnastu meczach rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy. Defensorzy, zwłaszcza w meczu z Neftczi, popełniali banalne błędy, Zieliński pytany o marną grę obronną zachowuje jednak stoicki spokój.
- Wszystko to będziemy analizować, nie chcę na łamach mediów oceniać moich obrońców, to jest sprawa pomiędzy mną a drużyną. Zawsze jak padają bramki, to któryś z defensorów się nie popisze. Oczywiście, musimy popracować nad grą obronną, ale to jest problem całego zespołu - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl doświadczony szkoleniowiec.
Blok defensywny w ostatnich spotkaniach kontrolnych skonstruowany był tak, jak w finałowych meczach rundy jesiennej (wyjątkiem prawa flanka) i wiele wskazuje na to, że właśnie kwartet Aleksandar Todorovski - Maciej Sadlok - Marcin Baszczyński - Dorde Cotra w starciu ligowym z Łódzkim Klubem Sportowym zagra od pierwszej minuty, a z bramki poczynaniami kolegów pokieruje Michał Gliwa.
Trudno spodziewać się roszad w środku pola, zagadką pozostaje za to formacja ofensywna, którą zimą zasilili Władimir Dwaliszwili i Aviram Baruchyan. Ten pierwszy jak na razie z nowym zespołem jeszcze nie grał, szansę nieoficjalnego debiutu otrzyma już jednak najprawdopodobniej w sobotę, gdy Polonia zagra z rumuńskim Targu Mures. Do gry wówczas powinien wrócić także narzekający na uraz pleców Robert Jeż, a w pierwszym składzie mecz rozpocznie Edgar Cani, który w ostatnich dniach miał problemy żołądkowe.
Najbliższe spotkania szczególnie istotne będą dla Słowaka, który walczy o miejsce w podstawowym składzie. Pewniakiem do gry wydaje się być Bruno Coutinho, formą strzelecką imponuje Paweł Wszołek, a jednym z liderów zespołu ma stać się wiosną Baruchyan. - Grał do tej pory we wszystkich meczach, na razie ciężko jest mu się jednak zaaklimatyzować, bo wszystkie spotkania są ciężkie, na granicy faulu i idzie mu różnie. Widać jednak, że w piłkę grać potrafi, potrzebuje tylko trochę czasu - ocenia Izraelczyka Zieliński.
Polonia przed startem ligi rozegra jeszcze dwa sparingi, oprócz starcia z Rumunami Czarne Koszule zmierzą się z liderem ligi bułgarskiej, Ludogoretsem Razgrad. Do kraju stołeczny zespół wróci w przyszłą środę i ostatnie dni przygotowań przepracuje na własnych obiektach.