Niedziela w Premier League: Terry odejdzie z kadry po Euro 2012?!

John Terry najprawdopodobniej po Euro 2012 zakończy grę dla reprezentacji Anglii. To efekt zabrania mu opaski kapitańskiej. Tymczasem Arsene Wenger nie przecenia zwycięstwa nad Blackburn Rovers - tak jak Roberto Mancini nad Fulham Londyn. Z kolei Steven Gerrard przyznał, że domowe straty punktów sprawiły, że Liverpool nie jest w samym czubie tabeli.

Terry odejdzie z kadry po Euro 2012?!

Angielski związek zabrał Johnowi Terry'emu opaskę kapitańską. Obrońca Chelsea Londyn stracił ją po tym jak został oskarżony o rasistowskie zachowanie wobec Antona Ferdinanda z Queens Park Rangers.

Tymczasem według Daily Mirror John Terry planuje zakończenie gry w barwach Synów Albionu po Euro 2012. Wcześniej nie miał ochoty oddawać opaski kapitańskiej, ponieważ nie przyznawał się do niegodnego zachowania wobec Ferdinanda.
Arsene Wenger: Kluczowa jest konsekwencja

Mimo okazałego zwycięstwa nad Arsenalem Londyn Arsene Wenger nie nosi głowę ponad chmurami. Kanonierzy rozgromili Blackburn Rovers aż 7:1 i przerwali serię trzech porażek z rzędu.

- Musimy odrabiać straty i punkty są ważne. Teraz kluczowa jest konsekwencja - mówi Arsene Wenger po czym dodaje: -  To był wymowny wynik, ale najważniejsze było zdobycie dzisiaj trzech punktów. Graliśmy ostatnio dobre mecze, ale ten wynik da nam pewność siebie na resztę sezonu.

Steven Gerrard: Domowe mecze pozbawiły nas walki o mistrzostwo

Liverpool mógł walczyć nawet o mistrzostwo Anglii, ale fatalna gra przed własną publicznością sprawiła, że The Reds rywalizują co najwyżej o czwarte miejsce. Na Anfield Liverpool zremisował aż siedem meczów, a mógł mieć w dorobku nawet 14 punktów więcej.

- Zbyt wiele razy remisowaliśmy na swoim stadionie. Nigdy nie będziemy walczyć o mistrzostwo, jeśli będziemy tracić punkty ze słabszymi rywalami. Obiektywnie to nie prezentowaliśmy tej formy co w meczach z najlepszymi zespołami. Może chodzi o mentalność, ale jeśli tak, to musimy to zmienić - powiedział Steven Gerrard.

Roberto Mancini: Trzeba wygrać jeszcze wiele spotkań

Po raz dwunasty przed własną publicznością wygrał w tym sezonie Manchester City. The Citizens okazali się lepsi od Fulham Londyn i zaaplikowali swoim rywalom trzy gole.

Rozegraliśmy całkiem dobry mecz. Przede wszystkim ważne było szybko odnieść zwycięstwo po porażce z Evertonem. Nieźle zaczęliśmy pierwszą połowę i wywieraliśmy na rywalach presję, więc mogę być zadowolony. To ważne, że pierwsi zdobyliśmy bramkę. Jeśli chce się wygrać ligę, trzeba jeszcze wygrać wiele spotkań, ale nie możemy myśleć o Man Utd czy Tottenhamie - oświadczył Roberto Mancini.

Chamberlain zaskoczył wszystkich

Dość niespodziewanie miejsce w składzie Arsenalu Londyn wywalczył sobie 18-letni Alex Oxlade-Chamberlain. Chociaż kosztował Kanonierów aż 12 milionów funtów, to Arsene Wenger zapowiadał, że to piłkarz przyszłościowy. Tymczasem zrobił olbrzymie postępy w ostatnich miesiącach.

- Bardzo dobrze rozwija się. Może nie tylko podawać, ale także zdobywać bramki. To co mnie zaskakuje, to jest to, że we wrześniu wyglądał jak junior - nie był wystarczająco dojrzały, ale po 2-3 miesiącach jest już gotowy do gry w zespole - przyznał Wenger.

Ferguson broni de Geę

W obronie krytykowanego Davida de Gei stanął menedżer Manchesteru United Sir Alex Ferguson. Hiszpański bramkarz popełnia wiele błędów stojąc między słupkami Czerwonych Diabłów i jest mocno za to krytykowany.

Jak zrobisz błąd w United, to jest on uwypuklany i może być też wyolbrzymiany. Są popełniane błędy i on chce się sam nimi zająć. Zrobi to dojrzewając i lepiej rozumiejąc angielski sposób gry - powiedział Alex Ferguson.

Henry na dłużej w Arsenalu?

Arsene Wenger chciałby, aby Thierry Henry został na dłużej w Arsenalu Londyn. Obecne wypożyczenie wygasa Francuzowi 15 lutego, ale Francuz ma ogromny wpływ na kolegów z zespołów i już zdążył strzelić dwie bramki. Póki co jego pracodawca New York Red Bulls nie jest zadowolony z propozycji londyńczyków.

- Być może maksimum tego, co możemy osiągnąć to przedłużenie umowy na kolejne dwa tygodnie - powiedział Arsene Wenger.

Niespodziewana śmierć właściciela klubu, w którym gra Majewski

Nigel Doughty, właściciel Nottingham Forest, nie żyje. Został znaleziony martwy w siłowni w swoim domu. Na razie przyczyny śmierci nie są znane.

Doughty kupił Reds w 1999 roku za 11 milionów funtów, ratując tym samym klub od zarządu komisarycznego. Był fanem tej drużyny i w sumie zainwestował w nią ponad 100 milionów funtów. Miał 54 lata.

Komentarze (2)
avatar
Pędzel
5.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z takim skladem to liverpool nie mial szans wygrac wszystkich meczow u siebie. tam brakuje przynajmniej 3-4 klasowych zawodnikow jak gerrard czy suarez. taki kopacz jak adam czy henderson to sa Czytaj całość
avatar
joker
5.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Liverpool nawet jakby poprawił się w meczach u siebie to nie miałby szans na mistrzostwo. To cień ekipy która sięgała po LM, wątpie żeby nawet znaleźli się w pierwszej czwórce tego sezonu.