Mila wraca do zdrowia, uraz Spahicia niegroźny

Amir Spahić, obrońca Śląska Wrocław musiał przedwcześnie zakończyć udział w sparingu z FK Teplice. Jak jednak wyjaśnia sam piłkarz, nic poważnego mu się nie stało. Do zdrowia wraca już także Sebastian Mila, kapitan wicemistrzów Polski.

Sebastian Mila do tej pory nie brał udziału w meczach sparingowych, które rozgrywane są na Cyprze. W poniedziałek ćwiczył on indywidualnie, tak jak w poprzednich dniach. Po przyjeździe na Wyspę Afrodyty Mila zaczął skarżyć się na ból w okolicach stawu skokowego. Kapitan Śląska przeszedł nawet badania, które nie wykazały nic poważnego. Popołudniu pomocnik WKS-u ma już wznowić treningi z pełnym obciążeniem.

W pewnym momencie spotkania z FK Teplice, po brutalnym faulu jednego z Czechów, boisko musiał opuścić Amir Spahić. - Na szczęście nie stało mi się nic złego. Zresztą już po tym zdarzeniu mówiłem, że czuję się dobrze, ale trener zdecydował, że na wszelki wypadek powinienem zejść z murawy. Dopiero przed miesiącem wróciłem do treningów z drużyną po kontuzji i szkoleniowiec po prostu nie chciał ryzykować kolejnego urazu. Najważniejsze, że nie czuję żadnego bólu. Rywal rzeczywiście wszedł we mnie ostro, ale tym razem nie miało to żadnych konsekwencji - wyjaśnił sam zawodnik.

Spahić niedawno wrócił do dyspozycji po ciężkiej kontuzji, która na długi okres uniemożliwiła mu granie w piłkę nożną. - Z kostką jest wszystko w porządku. Trenuję z zespołem od miesiąca, za nami ciężki pobyt w Spale, kilka gier kontrolnych, a ja się czuję naprawdę dobrze i to jest najważniejsze. Zresztą tak był właśnie plan. Przez cały grudzień intensywnie trenowałem w Sarajewie, by nadrobić czas, jaki straciłem przez ten uraz. Udało się i gdy w styczniu wznowiliśmy zajęcia, to nawet nie miałem żadnych zakwasów. Wydaje mi się, że jestem gotowy do gry w meczach ligowych. Ale to oczywiście będzie decyzja trenera - podkreślił Bośniak.

Wrocławianie obecnie przygotowują się na Cyprze do rundy wiosennej w T-Mobile Ekstraklasie. W pierwszym meczu po przerwie zimowej Śląsk zmierzy się z Ruchem Chorzów. - Doskonale zdajemy sobie sprawę, w jakim miejscu jesteśmy. Wiosną będziemy chcieli to utrzymać, by zapisać kolejne karty w historii Śląska i Wrocławia. Chcemy też to zrobić sami dla siebie. Zdobycie mistrzostwa byłoby czymś fantastycznym. Wiemy jednak, że przed nami jeszcze wiele pracy. Jesteśmy na nią przygotowani - zaznaczył defensor.

W Śląsku, zwłaszcza w formacji defensywnej, jest ostra rywalizacja o miejsce w składzie. W końcu do zespołu dołączył nowy piłkarz, Patrik Mraz. Sam Spahić liczy na to, że przeciwko Ruchowi to jednak on wybiegnie w podstawowym składzie WKS-u. - Każdy z nas daje z siebie wszystko podczas treningów, a ostateczna decyzja należy do trenera. Mamy jeszcze kilka dni na przekonanie go, kto ma wybiec w pierwszym składzie na mecz z Ruchem - podsumował piłkarz Śląska Wrocław.

Komentarze (2)
avatar
chefgregor
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panienka? Remle, nie ma klubu w Polsce, któy by Sebka nie chciał. 
avatar
Remle
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
oj, pannie Mili coś doskwiera? Większej panieny w polskiej lidze nie widziałem. Jak znowu będzie tak pajacował jak jesienią to Śląskowi Wrocław nie życzę mistrzostwa, ani podium. Te wymuszanie Czytaj całość