Taki stan rzeczy będzie miał miejsce prawdopodobnie jedynie do czerwca. Na dzień dzisiejszy w kadrze Ruchu Chorzów jest czterech napastników, których w kadrze chciałby mieć niemal każdy klub w Polsce. Najmniej docenianym spośród nich jest Paweł Abbott. Zawodnik, który do Chorzowa przyszedł przed rokiem, ma za sobą przepracowany pierwszy od dawna zimowy obóz przygotowawczy. - Chyba w meczu ze Śląskiem widać było po mnie i po zespole, że jest dobrze - stwierdził napastnik chorzowian, mający na koncie sześć zdobytych goli.
We wspomnianym meczu ze Śląskiem Abbott pojawił się na placu gry w końcówce. Jego wejście ożywiło grę Ruchu w ataku. - Może kilka razy dobrze kopnąłem piłkę - uśmiecha się zawodnik. - Paweł jest w dobrej formie. Ważne, że jest mentalnie przygotowany i w każdej chwili można na niego liczyć - dodał trener Niebieskich Waldemar Fornalik .
Zimą po przyjściu do Ruchu Andrzeja Niedzielana konkurencja wśród napastników Niebieskich wzrosła. - Ale to bardzo dobrze, że tak jest. Wtedy człowiek lepiej się przykłada, bo wie, że są chętni na jego miejsce. Myślałem, że nie może być większej rywalizacji, a tutaj pojawia się Andrzej Niedzielan - stwierdza Abbott.
Czterech napastników w kadrze spowodowało, że już żadnych szans na grę przy Cichej nie ma Sebastian Olszar. Waldemar Fornalik jasno zadeklarował, że z usług tego piłkarza już nie zamierza korzystać.
W piątkowy wieczór Ruch zmierzy się na własnym stadionie z rozczarowującym w bieżącym sezonie Lechem. W drużynie Kolejorza występuje Artiom Rudnev, który ma tyle strzelonych goli, co łącznie wszyscy napastnicy z Cichej. - Może razem damy radę go dogonić - uśmiecha się Abbott.
Wiele wskazuje na to, że napastnik Niebieskich pojedynek z Lechem rozpocznie znowu na ławce rezerwowych. Takim stanem rzeczy snajper Ruchu jednak się na załamuje. - Pewnie, że chciałbym grać w każdym meczu po dziewięćdziesiąt minut. Akceptuję decyzje trenera - mówi piłkarz, który bardzo dobrze czuje się w Ruchu. - Na dzień dzisiejszy nigdzie się nie wybieram. Plany są takie, aby zostać w Polsce. Ale wiadomo, nigdy nie mów nigdy - kończy Abbott.