Zwłaszcza pokonaniem mistrzów Polski na ich terenie - chociaż w tym sezonie udało się to też czterem innym ekipom - kielczanie udowodnili, że ich miejsce w tabeli jest nieprzypadkowe. Mimo to podopieczni Leszka Ojrzyńskiego podkreślają, że ich celem jest utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
- Nie myślimy o pucharach. Stąpamy mocno po ziemi, bo życie jest tak okrutne, że raz jest się w chmurach, a za chwilę można dostać po dupie. Mamy swój cel, czyli utrzymanie, a co się da ugrać wyżej, to będzie dobrze - mówi Maciej Korzym. - Każdy z nas ma swój rozum i wiemy, że jedna albo w tym wypadku dwie - bo dwa zwycięstwa - wiosny nie czynią. Gramy z meczu na mecz. Mamy chłodne głowy - dodaje 24-letni napastnik Korony.
- Boisko wszystko weryfikuje. Kiedy zaczynaliśmy w lipcu sezon, mówiono, że Podbeskidzie i my nie nadajemy się do niczego, tylko do spadku - przypomina Aleksandar Vuković. - Dzisiaj i my, i Podbeskidzie jesteśmy wyżej od Wisły i Lecha. Ale przez to, że boisko wszystko weryfikuje też nie ma sensu mówić, czy gramy o puchary, czy gramy o 5. czy 7. miejsce. Celem jest utrzymanie - dodaje. Jak doświadczony Serb próbuje wpłynąć na młodszych kolegów, by dobre wyniki nie miały złego wpływu na ich podejście? - To jest indywidualna sprawa. Mogę mówić za siebie. Nie należę do ludzi, którzy popadają w samozachwyt. Obawiam się każdego kolejnego meczu, bo mam świadomość tego, że każdy mecz można tak samo dobrze wygrać i przegrać. Strach jest zbawicielem.
31 punktów jakie Korona ma na swoim koncie po 19 kolejkach to dorobek, który odkąd od sezonu 2005/2006 w ekstraklasie występuje 16 zespołów, zawsze gwarantował utrzymanie. - Granica będzie znana po sezonie. Są zespoły, które mają mniej punktów od nas, ale z poprzedniego sezonu wiemy, że może przyjść moment, kiedy o punkty może być ciężko. Jeszcze nie wykonaliśmy zadania - przestrzega Korzym.