Obaj zawodnicy niedawno dołączyli do Bogdanki. Zagrali tylko w jednym meczu sparingowym przeciwko Pogoni Siedlce. Z lepszej strony zaprezentował się El Mehdi Sidqy, wykazując się opanowaniem i dobrą orientacją na boisku. Polskim kibicom 28-letni Marokańczyk jest znany z gry w Jagiellonii Białystok, którą opuścił w przerwie zimowej. - Wydaje się być praktycznie gotowy do gry. Jeszcze do niedawna normalnie trenował w Jagiellonii - ocenia Piotr Rzepka. Musi on jednak otrzymać pozwolenie na pracę, aby móc zadebiutować w I lidze już 17 marca. - Odpowiednie procedury zostały wszczęte - zapewnia prezes Artur Kapelko.
Natomiast Ivan Garcia Labrado wyraźnie nie miał sił na grę nawet przez 45 minut. Kilka razy włączył się do akcji, lecz głównie snuł się po boisku. Mimo wszystko trener broni nowego podopiecznego. - Hiszpan mało spał. Uważam, że to bardzo ciekawy zawodnik. Jeżeli pokaże, iż nie ma zaległości, to może być przydatny. Do Legii przyszedł kiedyś zawodnik z drugiej drużyny Osasuny - Astiz i jest gwiazdą polskiej ligi - ocenia Rzepka.
O ile Sidqy może być olbrzymim wzmocnieniem bloku defensywnego Bogdanki, to Labrado trudniej będzie przebić się do podstawowej jedenastki. Mają oni jeszcze dwa tygodnie do startu rundy wiosennej, aby przekonać sztab szkoleniowy do swoich umiejętności. - Ja chciałbym, żeby doszli do siebie, by nie rzucić ich na zbyt głęboką wodę. Oni są niezwykle zaangażowani. Myślę, że będą pozytywnym impulsem dla zespołu - przekonuje szkoleniowiec.