Przed arcyważnym spotkaniem Kafarski zdążył poprowadzić tylko trzy treningi swojej nowej drużyny. - Brakowało mi tego rytmu pracy. Mam nadzieję, że ta moja myśl i zaangażowanie w pracy przyniesie efekty w postaci gry zawodników, ich zaufania do swoich umiejętności - mówi nowy trener Cracovii, który w podobnej sytuacji obejmował w kwietniu 2009 roku Lechię Gdańsk. Zielono-biali podobnie jak teraz Pasy bronili się przed spadkiem i Kafarski miał trzy dni na przygotowanie zespołu: - Sytuacja jest jednak inna od tej, z jakimi się spotykałem. Trenerowi Probierzowi wystarczyły dwa dni, by poprowadzić zespół do zwycięstwa. Mam nadzieję, że i ja tak poukładam drużynę, żeby sięgnąć po komplet punktów.
Kafarski dużą wagę przywiązuje do detali. Często przerywa zajęcia, instruując zawodników, jak mają się zachować w danej sytuacji. W Cracovii ostatnim szkoleniowcem, który miał takie metody, był Wojciech Stawowy: - Więc mam nadzieję, że Cracovia Kafarskiego będzie grała równie fajną dla oka piłkę, co Cracovia Stawowego. Jest mało czasu. Pracowaliśmy nad zagadnieniami taktycznymi, więc musiałem przerywać, żeby pokazać chłopakom, co robią dobrze, a co ma wyglądać inaczej. Było całkiem nieźle, ale ciężko chłopakom było utrzymać ostatnio dyscyplinę taktyczną i wysokie tempo przez cały mecz.
37-letni szkoleniowiec zapowiedział, że oprócz poprawienia wyników zespołu, chciałby nadać mu też styl, którego od wielu lat Pasy nie mają, ale zaznaczył, że to przyjdzie z czasem: - Nowe pomysły taktyczne trzeba wdrażać ostrożnie. Będę motywował zawodników, ale nie łudźmy się, że jeden człowiek może ich odmienić pod tym względem. Poza tym nie wierzę w to, że piłkarzom Cracovii brakowało motywacji, odwagi i ambicji do walki o punkty.
Bardzo słaba gra ofensywna to główny problem drużyny. - Nie przywiozłem w kieszonce zestawów uzdrawiających sytuację. Strzelanie bramek to nie tylko wykańczanie sytuacji. Nie chcę niczego deklarować, bo sam miałem taki problem pół roku temu i przez to najprawdopodobniej straciłem pracę. Cracovia jest w podobnej sytuacji i mam nadzieję, że doświadczenie wyniesione z Lechii, pomoże mi doprowadzić do tego, że Cracovia strzeli o tę jedną bramkę więcej od przeciwnika. Nie systemy doprowadzają do tego, że gra się ofensywną piłkę, tylko umiejętności techniczne poszczególnych zawodników w grze jeden na jeden, w małej grze, w operowaniu piłką. Nie jest tak, że jak nie wystawię dwójki napastników, to nie będę chciał grać ofensywnie. Żeby grać ofensywnie, trzeba się przy piłce utrzymać, trzeba zepchnąć przeciwnika do defensywy, po odbiorze piłki trzeba przeprowadzić szybki atak - tłumaczy nowy opiekun Cracovii.