Niedziela w Bundeslidze: Podolski nie zasłużył na czerwoną kartkę? (wideo)

Lukas Podolski zapewnił, że nie podpisał jeszcze kontraktu z Arsenalem i jego odejście z FC Koeln wcale nie jest przesądzone. Trener, działacze i piłkarze Bayernu są zachwyceni pokonaniem aż 7:1 Hoffenheim i zapowiadają walkę o tytuł do ostatniej kolejki.

Czy zasłużył na czerwoną kartkę?

W ciągu 201 meczów w Bundeslidze Lukas Podolski nie otrzymał ani jednej czerwonej kartki. Jednak w sobotę w pojedynku z Herthą sędzia Guido Winkmann wyrzucił reprezentanta Niemiec z boiska. - Ta czerwona kartka to szaleństwo - stwierdził Stale Solbakken. - Moje zachowanie absolutnie nie zasługiwało na czerwoną kartkę. Nie mam pojęcia, co zobaczył arbiter - kręcił głową "Poldi".

Nie wiadomo jeszcze, na jak długo zawieszony zostanie lider FC Koeln. W każdym razie absencja jego oraz Mato Jajalo, którego Winkmann również usunął z boiska, daje gwarancję kolejnych występów w podstawowym składzie Sławomirowi Peszce.

Podolski jeszcze nie przeszedł do Arsenalu

Po pojedynku z Herthą dziennikarze pytali "Poldiego", czy jego transfer do Arsenalu jest już przesądzony. - Nic nie zostało jeszcze podpisane i nic nie jest do końca jasne. Jeśli będzie, poinformuję o tym - uciął temat 26-latek.

Finke opuszcza FC Koeln

Władze klubu z RheinEnergieStadion w trybie natychmiastowym rozstały się z Volkerem Finke, który od grudnia 2010 roku pełnił funkcję dyrektora sportowego, a pod koniec ubiegłego sezonu przez kilka spotkań (ze znakomitym skutkiem) trenował zespół. Powodem decyzji zarządu są odmienne wizje prowadzenia drużyny; media od dawna informowały o konflikcie pomiędzy Finke a trenerem Solbakkenem.

Finke to legendarny trener SC Freiburg (1991-2007), który doprowadził skromny klub z południa Niemiec do europejskich pucharów. 63-latek w ostatnim czasie był zwolennikiem pozbycia się z Kolonii Sławomira Peszki. Planował sprzedać reprezentanta Polski za nie więcej niż 3 mln euro.

Powrót wielkiej formy Bayernu?

- Graliśmy szałowo. Jesteśmy w 100 procentach zadowoleni. Zwycięstwo pozwoliło nam odzyskać spokój - powiedział po rozbiciu 7:1 Hoffenheim Jupp Heynckes. - Wreszcie można było zobaczyć nasz potencjał - stwierdził Christian Nerlinger. - To był wspaniały występ, a mistrzostwo zamierzamy walczyć do samego końca - ocenił kapitan Philipp Lahm. - To była czysta przyjemność. Zawsze powinniśmy grać w ten sposób - wtórował mu Arjen Robben. W efekcie świetnej gry od 75. minucie po trybunach Allianz Arena niosło się brzmienie tradycyjnej piosenki "Oh wie ist das schoen". "Tak wesoło nie było w Monachium od dawna" - komentuje Bild.

Sobotnie zwycięstwo na nic się zda, jeśli we wtorek Bawarczycy nie wyeliminują FC Basel w Lidze Mistrzów. - Bazylea teraz wie, że jeszcze nie umarliśmy - mówi Nerlinger. - Tak wysokie zwycięstwo to dla nas zastrzyk energii przed wtorkiem - zapowiada Heynckes.

Volkswagen znów wspiera Magatha

W sobotę informowaliśmy, że główny sponsor VfL Wolfsburg, koncern Volkswagena, zaczyna tracić cierpliwość do Felixa Magatha. Położenie charyzmatycznego trenera całkowicie zmienił jednak udany występ jego zespołu w meczu z Bayerem, który Wilki wygrały 3:2. - Mamy dobrego szkoleniowca i darzymy go całkowitym zaufaniem. Bardzo dobrze ustawił drużynę na sobotnie spotkanie - skomentował prezes rady nadzorczej VW, Martin Winterkorn.

Gladbach w kryzysie!

1:1 z HSV, 0:1 z Norymbergą i 0:0 z Freiburgiem - to ostatnie wyniki Borussii M'gladbach. Zespół Luciena Favre'a zaczął spisywać się beznadziejnie odkąd kontuzji doznał Patrick Herrmann, ale trudno uznać, że absencja skrzydłowego to jedyny powód niepowodzeń Die Fohlen. - Stworzyliśmy sobie wystarczająco dużo dogodnych okazji, ale ich nie wykorzystaliśmy - smuci się Favre. - Strzelanie goli nie przychodzi nam teraz z łatwością - przyznaje szczerze Marco Reus.

W sobotę przeciwko SC Borussia grała już lepiej niż w dwóch poprzednich meczach. Na jej drodze stanął jednak świetnie dysponowany Oliver Baumann, któremu Bild przyznał notę "1".

Stevens nie podjął jeszcze decyzji w sprawie Raula

Raul Gonzalez rozczarowuje i, gdyby tylko Schalke 04 dysponowało trochę lepszym składem, zapewne trafiłby na ławkę rezerwowych. W tej sytuacji przedłużenie kontraktu z Hiszpanem stoi pod znakiem zapytania. Czy Huub Stevens bezgranicznie ufa ofensywnemu pomocnikowi? - Trzeba zobaczyć, jak będzie sobie radził w pozostałych meczach tego sezonu i w kontekście kolejnych rozgrywek ocenić go tak, jak każdego innego zawodnika - przyznaje Holender. - dodaje.

Komentarze (1)
avatar
Martin
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trochę sędziego poniosło. Ani żadnego uderzenia w twarz, ani nader agresywnego zachowania. Typowe przy masowych konfrontacjach. Co najwyżej po żółtej dla obydwóch na ostudzenie nerwów. Chociaż Czytaj całość