Pasy do przerwy przegrywały 0:2, chociaż niemała w tym zasługa sędziego Pawła Gila, który najpierw kontrowersyjnie odgwizdał spalonego Saidiego Ntibazonkizy, a później po strzale Burundyjczyka nie dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym Piotra Klepczarka. Za to w 28. minucie podyktował dla ŁKS-u rzut karny za rękę Mateusza Żytki przed polem karnym. - Nie widziałem tego i ciężko mi to komentować. Dotarły do nas sygnały, jak to wyglądało, ale w szatni powiedziałem chłopakom, że to nie ma znaczenia. Szczęście polega na tym, że udało się wyciągnąć remis. Powiedziałem w szatni chłopakom, że wyjdziemy na drugą połowę i zabierzemy to, co zostało nam zabrane - zdradza Kafarski.
Szkoleniowiec Cracovii zapewnia, że przy stanie 0:2 nie stracił wiary w swój zespół: - Wynik 2:0 to jest najgorszy wynik dla drużyny, która prowadzi. Popadnięcie w samozachwyt może spowodować, że mecz może się skończyć tak, jak skończył się ten. Nie bałem się. Przyjąłem tę posadę, wierząc, że praca, którą wspólnie wykonamy, piłkarze będą mieli satysfakcję z gry. Był to trochę zwariowany tydzień, ale wydaje się, że złapaliśmy kontakt z piłkarzami. Mam nadzieję, że ten wynik pozwoli na pracę w ciszy i spokoju do kolejnego meczu.
Cracovia obie bramki zdobyła ze stałych fragmentów gry. Najpierw Pavle Velimirović skapitulował po dośrodkowaniu Vladimira Boljevicia, które nie zostało przez nikogo przecięte i po którym piłka dokręciła się do bramki łodzian. A w 85. minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Boljevicia piłka trafiła przed pole karne do Hesdeya Suarta, który płaskim strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. - Nie zdążyliśmy zrobić nic wielkiego w tym zakresie, więc to jest pokłosie pracy poprzedniego szkoleniowca. Boljević ma bardzo dobrze ułożoną nogę, sam prosi o możliwość zostania po treningu. Patrząc na to, jak ci zawodnicy podchodzą do sprawy, wierzę w to, że na koniec będziemy przygotowywać się do kolejnego sezonu w ekstraklasie. Jest wiele rzeczy do zrobienia. Widać, że zespół jest dobrze przygotowany fizycznie, wytrzymał trudy spotkania i należą się za to słowa uznania trenerowi Pasiece. Ja preferuję trochę inny styl gry i mam nadzieję, że piłkarze szybko wdrożą go w sytuacje meczowe - mówi Kafarski.
Sprzymierzeńcem Cracovii nie jest terminarz. Pasy zagrają teraz we Wrocławiu ze Śląskiem, a w ogóle za sobą mają już mecze z głównymi rywalami w walce o utrzymanie: ŁKS-em, Lechią Gdańsk czy Zagłębiem Lubin. Do tego na wyjeździe zmierzą się też z Lechem Poznań i Wisłą Kraków. - Patrząc na tabelę, to nie ma zespołów niżej od nas notowanych. Do każdego meczu będziemy przygotowywać się oddzielnie, nie patrząc na to, z kim gramy za dwie, trzy kolejki - przekonuje Kafarski.