Dla piłkarzy Gryfa Wejherowo spotkanie z Legią Warszawa było niczym spełnienie marzeń. Wśród pokonanych wcześniej przez Gryfa drużyn znalazły się m.in. Korona Kielce czy Górnik Zabrze. Zwycięstwa nad ekipami z T-Mobile Ekstraklasy, a w szczególności nad Koroną Kielce, która jesienią, kiedy to był rozgrywany mecz z Gryfem, przewodziła w najwyższej polskiej klasie piłkarskiej, rozbudziły oczekiwania wobec zawodników z Pomorza.
Piłkarze Gryfa już od pierwszych minut wtorkowego spotkania pokazali, że wcale nie zamierzają się tylko bronić. Gospodarze pierwszą okazję mieli w 8. minucie, ale nie zdołał jej wykorzystać Michał Fidziukiewicz. W Legii aktywni w poczynaniach ofensywnych byli zwłaszcza Ismael Blanco oraz Nacho Novo. Ten pierwszy marnował jednak dobre sytuacje strzeleckie. Podkreślić trzeba także, że murawa na stadionie w Wejherowie prezentowała się fatalnie.
Gospodarzom sił i ambicji wystarczyło do 38. minuty. Wtedy to po koronkowej akcji Legionistów piłkę do bramki skierował Michał Żyro. Już dwie minuty później było 0:2. Tym razem w pole karne dośrodkował Artur Jędrzejczyk, tam przyjął ją Blanco i tym razem już się nie pomylił. To nie był jednak jeszcze koniec goli w pierwszej odsłonie potyczki. W 44. minucie Żyro przebiegł niemal pół boiska, wpadł w pole karne i oddał precyzyjny strzał, po którym Wiesław Firra zmuszony był po raz trzeci wyjmować piłkę z własnej siatki.
Od początku drugiej połowy piłkarze Legii starali się szanować piłkę i prowadzili spokojną grę. Zawodnicy Gryfa raz na jakiś czas atakowali, ale nie potrafi skuteczniej zagrozić bramce Wojciecha Skaby. W jedynej groźnej okazji niecelnie główkował Mateusz Toporkiewicz.
Do końca meczu wynik się już nie zmienił, chociaż w końcówce spotkania bliski szczęścia był Inaki Astiz. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki. W doliczonym czasie piłkę do bramki Legii skierował jeden z zawodników Gryfa, ale sędzia nie wiedzieć czemu tego trafienia nie zaliczył.
Legia odniosła więc pewne i zasłużone zwycięstwo. Drużyna z Warszawy jest więc zdecydowanym faworytem do awansu do kolejne rundy Pucharu Polski. Rewanżowe spotkanie pomiędzy Legią a Gryfem odbędzie się za tydzień w Warszawie.
Powiedzieli po meczu:
Maciej Skorża (trener Legii): Do tego spotkania podeszliśmy bardzo poważnie, z należytym szacunkiem dla Gryfa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wyeliminowanie przez gospodarzy pięciu wyżej notowanych drużyn na pewno nie było dziełem przypadku, zatem o lekceważeniu nie było mowy. Nie chcieliśmy podzielić losu Korony czy Górnika, dlatego też zagraliśmy w silnym składzie. Początek nie był jednak w naszym wykonaniu zbyt udany. Graliśmy chaotycznie, w czym swój udział mieli także piłkarze Gryfa, którzy skutecznie uprzykrzali nam życie. Z czasem nasze akcje zaczęły się zazębiać, zdecydowanie dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i zaczęliśmy dochodzić do bramkowych sytuacji. Po przerwie staraliśmy się kontrolować przebieg wydarzeń na murawie. Mieliśmy też nadzieję, że w drugiej połowie rywale opadną z sił, aczkolwiek nic takiego nie miało miejsca. Uważam, że Gryf zaprezentował się z korzystnej strony. Życzę wejherowianom awansu do drugiej ligi, natomiast my wracamy do Warszawy z korzystnym wynikiem.
Grzegorz Niciński (trener Gryfa): Chciałbym podkreślić, że przyszło nam zmierzyć z bardzo dobrym zespołem, który jest na najlepszej drodze do zdobycia mistrzostwa Polski. My gramy w trzeciej lidze, a Legia to lider ekstraklasy. W dodatku dla nas był to pierwszy w tym roku oficjalny mecz, podczas kiedy warszawianie mają za sobą cztery ligowe spotkania. Zbyt szybko straciliśmy pod koniec pierwszej połowy trzy bramki. Później, kiedy nie mieliśmy już nic do stracenia, chcieliśmy strzelić honorowego gola, ale ta sztuka nie udała się nam. Mimo to mogę pochwalić swoich zawodników za zaangażowanie i ambicję. Nie chcę rozpamiętywać naszych poprzednich pucharowych zwycięstw, bo to miało miejsce pół roku temu. Kiedy jutro rano obudzimy się, musimy myśleć o czekających nas kolejnych meczach. Wracamy do trzecioligowej rzeczywistości.
Gryf Wejherowo - Legia Warszawa 0:3 (0:3)
0:1 - Żyro 38'
0:2 - Blanco 40'
0:3 - Żyro 44'
Składy:
Gryf Wejherowo: Ferra - Kostuch, Kochanek, Oleszczuk, Kołc, Kotwica, Szymański (46' Wicki), Fidziukiewicz, Felisiak, Krzemiński (46' Pietroń), Gicewicz (62' Toporkiewicz).
Legia Warszawa: Skaba - Jędrzejczyk (63' Furman), Astiz, Choto, Kiełbowicz, Żyro, Łukasik, Vrdoljak, Radović (68' Hubnik), Novo, Blanco.
Żółte kartki: Łukasik, Astiz, Jędrzejczyk (Legia).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
T.G.W!!! Czytaj całość