Wisła Kraków od dawna należy w Polsce do topowych zespołów, który na trybuny ściąga sporo kibiców i to niezależnie od tego, w jakiej formie znajdują się piłkarze Białej Gwiazdy. Wszystko wskazuje więc na to, że sobotnie spotkanie GKS-u Bełchatów z
mistrzami Polski powinno obejrzeć spokojnie powyżej 4 tysiące kibiców.
Niestety dla włodarzy bełchatowskiego klubu na przeszkodzie wysokiej frekwencji na stadionie przy ul. Sportowej 3 może stanąć Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów, który odbędzie się w tym samym czasie w łódzkiej Atlas Arenie, co mecz GKS-u z wiślakami. Pierwszy półfinałowy pojedynek w którym wystąpi PGE Skra Bełchatów rozpocznie się o 14:30, natomiast GKS swoje spotkanie rozpocznie ponad godzinę później. Nie ma więc siły, że którykolwiek z kibiców Skry i GKS-u zdąży obejrzeć na żywo oba pojedynki.
Nie wiadomo też, czy wszyscy bełchatowscy sympatycy siatkówki, którym nie udało się kupić biletu na mecze w Łodzi przyjdą na stadion w Bełchatowie, czy wybiorą siatkarską transmisję w TV. Dla fanów piłki nożnej wybór jest oczywisty. Problem leży jednak gdzie indziej. Co z tymi kibicami, którzy stadion Torfiorzy odwiedzają od święta?
Do przyjścia na piłkarski spektakl, bełchatowian od lat nie są w stanie skusić najtańsze w lidze ceny biletów. W klubie liczą na to, że jednak ładna pogoda i atrakcyjny przeciwnik zachęci mieszkańców górniczego miasta do wyjścia z domu nie tylko na wiosenny spacer, ale i do przyjścia na stadion Brunatnych.