Derby dla Hetmana (relacja)

W bieżącym sezonie zamojski zespół jeszcze nie przegrał, zaś Stal Poniatowa nie zdobyła żadnego punktu. Status quo został zachowany po środowym meczu. Hetman pokonał lokalnego rywala 1:0, choć miał jeszcze sporo sytuacji do podwyższenia wyniku. Szwankowała jednak skuteczność.

Mecz rozegrano na stadionie Górnika Łęczna, gdyż na poniatowskim obiekcie nadal trwa remont. Takie rozwiązanie przypadło do gustu trenerowi drużyny gości, Przemysławowi Cecherzowi. - Cieszyłem się, że gramy w Łęcznej, a nie na jakimś innym boisku, bo tutaj można pograć w piłkę - podkreśla szkoleniowiec.

Pierwsze groźne sytuacje podbramkowe to 8. minuta gry. Najpierw bramkarz Stali, Hubert Lipczyński uprzedził Jakuba Cieciurę i zainicjował kontrę gospodarzy. Piłka dotarła na prawą stronę boiska do Tomasza Wójcika, który wygrał pojedynek z Wojciechem Wolańskim, ale jego wrzutkę świetnie zablokował Serge Kiema.

Obie jedenastki grały bardzo chaotycznie i nerwowo, co uniemożliwiało przeprowadzenie składnych akcji ofensywnych. - Nie spodziewałem się aż tak nerwowej reakcji moich chłopców. Po pierwszych 10-15 minutach widziałem, że moi zawodnicy nie mają pewności - przyznaje trener Cecherz.

Mimo niezbyt efektownego stylu gry goście mogli objąć prowadzenie. W 24. minucie Marek Piotrowicz mocno zagrał w pole karne z lewej strony, gdzie Cieciura nie sięgnął futbolówki, która o centymetry minęła słupek bramki Stali.

180 sekund później znów niewiele zabrakło Hetmanowi. Po wymianie podań, zupełnie niepilnowany Przemysław Kita pobiegł lewą stroną boiska, ale zatrzymał się w szesnastce rywali. 22-letni pomocnik dośrodkował więc, ale gospodarze niefortunnie wybili piłkę wprost pod nogi Kiemy. Ten odegrał do Rafała Turczyna, po którego wrzutce Cieciura z Kitą wzajemnie przeszkodzili sobie w oddaniu strzału i defensorzy Stali zażegnali niebezpieczeństwo.

Zamojska drużyna nie zrażała się niepowodzeniami i skrzętnie dążyła do zdobycia gola. W 38. minucie Piotrowicz płasko, niezbyt groźnie uderzył z 25 metrów, a słabo dysponowany tego dnia Lipczyński ofiarnie wybił piłkę poza linię końcową.

Na 60 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry w I połowie Stal miała okazję, by zrewanżować się gościom. Turczyn faulował Łukasza Stręciwilka tuż obok pola karnego Hetmana, jednak po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotr Styżej katastrofalnie główkował.

Przez znaczną część meczu, zamiast ciekawych akcji i sytuacji podbramkowych, piłkarze zafundowali kibicom brutalne faule i ogrom agresji z obu stron, nad czym nie do końca panował arbiter. Apogeum to 45. minuta, kiedy jeden z piłkarzy Stali bez pardonu potraktował Kitę, który w tym starciu złamał rękę w łokciu. Doszło do przepychanek między zawodnikami, a po chwili na murawę wpadli niemal wszyscy z ławek rezerwowych. Sytuację udało się w końcu załagodzić, a sędzia... pokazał tylko jedną żółtą kartkę i to graczowi Hetmana.

- Na agresję odpowiedzią była agresja, tak jak akcja wywołuje reakcję. Drużyna przeciwnika nie ustępowała ani na krok i stąd taka sytuacja. W przerwie były bardzo ostre słowa w szatni. Moi zawodnicy dali się sprowokować i zachowywali się jak przeciwnicy. Drużyna, która już grała w tej lidze, powinna przewyższać przeciwnika mądrością piłkarską - podkreśla Cecherz.

Po zmianie stron bliscy powodzenia byli gospodarze, ale po strzale Rafała Szczawińskiego z rzutu wolnego, Jakub Skrzypiec pewnie złapał futbolówkę. Hetman odpowiedział w piorunujący sposób. Po wrzutce Piotrowicza z narożnika boiska, Cieciura świetnie strzelił głową i piłka wylądowała tuż przy słupku. - Cieszę się, że wykorzystaliśmy ten jeden fragment gry. Chociaż wcześniej powinniśmy wykorzystać dwie - trzy sytuacje i gra toczyłaby się inaczej - trzeźwo ocenia szkoleniowiec zespołu gości.

Tuż przed upływem godziny gry powinno być 1:1. Krzysztof Jabłoński zaabsorbował uwagę bramkarza zamojskiej drużyny, który nie zdołał przechwycić futbolówki. Opanował ją za to Stręciwilk i - mając przed sobą pustą bramkę - strzelił obok słupka!

Defensywa Hetmana wyraźnie nie miała swojego dnia. - Zarówno Wojtek Wolański, Andrzej Wachowicz, jak i Kuba Skrzypiec w bramce zagrali trochę niepewnie. Myślę, że jak to w życiu - kiedy pierwsza akcja, pierwszy strzał nie wyjdą, to zawodnik traci pewność i ciągnęło się to przez 90 minut - zauważa Cecherz.

Po jednym z takich nieporozumień rywali Dariusz Osuch pomylił się o centymetry. - Sytuacje Łukasza Stręciwilka czy Darka Osucha były znamionami bramki, szkoda, że nie wyrównaliśmy. Pozostaje nam cieszyć się tylko z tego, że zespół nabiera odpowiedniego rytmu - mówi trener Stali, Marek Maciejewski.

Stal Poniatowa - Hetman Zamość 0:1 (0:0)

0:1 - Cieciura 50'

Składy:

Stal Poniatowa: Lipczyński - Nowak, Piotr Styżej, Czępiński, Kazubski - Stręciwilk, Olchawski, Szczawiński, Wójcik - Mazurek, Jabłoński (67' Osuch).

Hetman Zamość: Skrzypiec - Chałas, Wachowicz, Wolański, Sękowski - Piotrowicz (71' Mikołajek), Kiema (46' Margol), Kita (45' Twardawa), Turczyn - Migalewski, Cieciura.

Żółte kartki: Mazurek (Stal) oraz Chałas, Cieciura, Migalewski (Hetman).

Widzów: 500.

Najlepszy piłkarz Stali: Bartłomiej Mazurek.

Najlepszy piłkarz Hetmana: Jakub Cieciura.

Piłkarz meczu: Jakub Cieciura.

Komentarze (0)