Robert Olbiński (trener Rakowa Częstochowa): Żal patrzeć na zawodników, którzy w ciągu całych dziewięćdziesięciu minut grają ze spuszczonymi głowami i nie wierzą w swoje umiejętności. Nie poznawałem zespołu, który, co prawda przegrał w Janikowie, ale po walce. Potrzeba spokoju i cierpliwości, gdyż ten zespół potrafi grać w piłkę. Potrzeba tylko wstrząsnąć tymi zawodnikami. Dwa strzały Tomka Foszmańczyka na cały mecz, to za mało. Szkoda tylko, że tracimy bramki po podobnym sytuacjach, jak w Janikowie. Gratuluje zwycięstwa zespołowi z Sosnowca.
Piotr Pierścionek (trener Zagłębia Sosnowiec): Cieszymy się ze zwycięstwa. Raków jest bardzo dobrym zespołem i momentami pokazali bardzo dobrą grę. Ja osobiście żałuję, że ten zespół nie awansował do I ligi, gdyż zasłużył na to. Przez dwa lata częstochowianie zaciekle walczyli o awans. Przyjechaliśmy do Częstochowy z duszą na ramieniu, bo zagraliśmy słabe spotkanie z Jarotą Jarocin. W Sosnowcu są bardzo duże oczekiwania w stosunku do tej drużyny, a jak wiadomo w piłce nożnej na efekty pracy trzeba trochę poczekać. Wydaje mi się, że czas pracuje tylko na naszą korzyść. W meczu z Jarotą zagraliśmy katastrofalnie w obronie i zarówno przedmeczowy, jak i pomeczowy rozruch poświęciliśmy na opracowanie taktyki. Wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem. Może nie o dwie, ale o jedną bramkę na pewno. Pokazaliśmy bardziej dojrzalszy futbol. Mam do dyspozycji kilku doświadczonych graczy w przeciwieństwie do trenera Olbińskiego, w którego zespole są bardzo młodzi i utalentowani zawodnicy. Ten detal i niuans okazał się decydujący na korzyść Zagłębia.