- To są jaja. Przecież tak nie można sędziować! - mówili schodzący z boiska piłkarze Korony Kielce. Ich zdaniem sędzia Adam Lyczmański nie podyktował dwóch rzutów karnych, które były ewidentne. W pierwszej sytuacji chodziło o faul bramkarza Lechii Wojciecha Pawłowskiego na Danielu Gołębiewskim. W drugiej o popchnięcie Macieja Korzyma przez Jakuba Wilka. Powtórki telewizyjne wykazały, że w obu przypadkach był faul i Koronie należały się rzuty karne.
To kolejny słaby mecz w wykonaniu sędziego Lyczmańskiego. Wcześniej wypaczył wyniku meczu pomiędzy Wisłą Kraków a Jagiellonią Białystok, niesłusznie uznając bramkę wyrównującą Białej Gwiazdy, co odmieniło losy meczu. Przepraszał publicznie za swoje błędy, ale kary nie uniknął. Został zdegradowany do drugiej ligi. Tam również popełniał błędy. Ostatnio nie popisał się także w meczu Pucharu Polski pomiędzy Gryfem Wejherowo a Legią Warszawa, nie uznając honorowej bramki dla gospodarzy.
Źródło: Fakt