Piłkarze Śląska Wrocław znów nie zdali kolejnego ważnego egzaminu w tym roku. Po dwóch ostatnich spotkaniach wydawało się, że drużyna Oresta Lenczyka kryzys ma już za sobą. W niedzielę wrocławianie przegrali jednak z beznadziejnie prezentującym się do tej pory poznańskim Lechem i nie przeszli Legii Warszawa w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. - Szkoda tego meczu. Mieliśmy kilka sytuacji i mogliśmy strzelić bramkę. Nie wiem czy Lech tak dobrze zagrał, ale najważniejsze są trzy punkty na koniec. W kolejnym spotkaniu też będzie trudno, bo jedziemy do Warszawy na mecz z Polonią. Taka jest jednak piłka nożna - jak się nie strzela bramki, to szanse na porażkę są większe - wyjaśniał po spotkaniu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rok Elsner.
Słoweniec w trakcie spotkania miał spięcie z Bartoszem Ślusarskim. - To nie było nic strasznego. Było trochę nerwowo, ale to jest normalne w piłce nożnej. Troszeczkę mnie odepchnął i upadłem. To nie było jednak nic specjalnego, jedna taka sytuacja - wyjaśnił.
Elsner opisał także sytuację z końcówki spotkania, kiedy to Lechici wywalczyli sobie rzut karny. - Czekałem na gwizdek sędziego, bo wydawało mi się, że Rudnev był na spalonym. Poszedłem potem do niego i zapytałem się co się dzieje, czy ja byłem ostatni. On mi powiedział, że ostatni był Celeban. Sam nie wiem. Trzeba zobaczyć powtórkę, bo jej jeszcze nie widziałem. Moim zdaniem był spalony - skomentował.
Już w doliczonym czasie gry Piotr Celeban został przez arbitra usunięty z boiska za zagranie ręką przy obronie strzału Vojo Ubiparipa. Sędzia odgwizdał dla Lecha rzut karny, który na gola zamienił Artjom Rudniev. - Nie wiem co Piotrek mówił w szatni o tej sytuacji z rzutem karnym, bo byłem na kontroli antydopingowej - zaznaczył jednak Elsner.
Teraz przed Śląskiem spotkanie z Polonią Warszawa. W stolicy wrocławianom o punkty także nie będzie łatwo. - Taka jest polska liga. Wiadomo, że każdy może wygrać z każdym. Będzie tam trudno, ale chyba damy radę. Jedziemy tam po trzy punkty, bo nie możemy przegrać. Nie chcę nawet myśleć o porażce. Wygramy ten mecz - podkreślił pomocnik zielono-biało-czerwonych.
- Będzie trudno wrócić na pozycję lidera, bo wiadomo, że Legia też walczy. Zostało jeszcze kilka spotkań, a my każdy mecz musimy zagrać jak finał jakiegoś pucharu. Damy radę - podsumował.